Z orłami na czapkach, z ryngrafami na piersiach...

Bohaterowie powstania antykomunistycznego, a zwłaszcza jego dowódcy, to ludzie konsekwentni w dokonywanych przez siebie wyborach. W ogromnej większości zaczynający swoją służbę dla Rzeczypospolitej w szeregach konspiracji już na początku okupacji niemieckiej

Publikacja: 13.04.2013 01:01

Red

Artykuł pochodzi z dodatku "Rzeczpospolitej", serii wydawniczej
"Żołnierze Wyklęci 1943-1963"

Gdy zastanawiamy się nad dziejami polskiego zbrojnego oporu przeciwko reżimowi komunistycznemu, nieuchronnie nasuwa nam się pytanie: kim byli organizatorzy i uczestnicy podziemia powojennego – tej najtrudniejszej i najtragiczniejszej karty walki o niepodległość?

Wbrew tezom głoszonym przez kilkadziesiąt lat przez komunistów, nie znajdziemy wśród nich przedstawicieli „warstw uprzywilejowanych" – tzw. kapitalistów, arystokratów czy wielkich posiadaczy ziemskich. W ogromnej większości to synowie chłopów, rzemieślników i urzędników, przedstawicieli wolnych zawodów. To z reguły mieszkańcy prowincji – małych powiatowych miasteczek, wsi – stanowiących główne zaplecze polskiej Wandei. Wrośnięci w lokalne społeczności, będący emanacją ich dążeń niepodległościowych, świadectwem sprzeciwu wobec komunistycznej rzeczywistości. To pokolenie wychowane i ukształtowane w wolnej Polsce lat międzywojennych – młodzi nauczyciele, urzędnicy, leśnicy, oficerowie i podoficerowie rezerwy, rzadziej oficerowie zawodowi, często ochotnicy – świeżo upieczeni maturzyści lub gimnazjaliści. Nie brakło wśród nich (choć rzadziej) także intelektualistów lub przedstawicieli zawodów elitarnych. Znajdziemy wśród nich uczestników walki o niepodległość Polski w latach 1914 – 1920, wywodzących się z wszystkich chyba formacji tej epoki. Reprezentantów wszystkich opcji politycznych istniejących w Polsce międzywojennej, od PPS po SN, i apolitycznych propaństwowców, dla których podstawowym imperatywem działania były nie ambicje polityczne, ale gotowość poświęcenia i walki o wolną Polskę.

Siłą rzeczy nasuwa się tu porównanie z uczestnikami powstań narodowych, którzy nie mając szans na zwycięstwo, także chwytali za broń w imię wartości najwyższych – niepodległości swego kraju, wolności człowieka i wiary przodków. Opisy epizodów powstańczych 1863 roku jako żywo kojarzą się z obrazami dotyczącymi niepodległościowej partyzantki lat okupacji niemieckiej oraz „ostatnimi leśnymi" z lat czterdziestych i pięćdziesiątych minionego stulecia.

•••

walczyli i ginęli

„Leśni chłopcy [umieli]

karabinem i granatem

bronić swojego życia,

byli natchnieniem dla

komendantów obwodów, okręgów i innych. Nie mam zamiaru umniejszać zasług tych ludzi, którzy w skład władz AK wówczas wchodzili, bo wszyscy szczerze pragnęli walczyć o wolność, ale zadanie było niezmiernie trudne. Nie wiem, kogo winnym tutaj uczynić należy. Wiem natomiast, [że] chłopcy leśni niezmiennie walczyli, śpiewali i od czasu do czasu ginęli. Ci inaczej nie mogli".

Z pamiętnika Zdzisława Brońskiego „Uskoka"

•••

tylko dla honoru

„Po niezliczonych polskich lasach błąkają się niedobitki zbrojnych oddziałów, z orłami na czapkach, z ryngrafami na piersiach, niepogodzone z przegraną, walczące z zaciśniętymi zębami o głodzie i chłodzie, już tylko dla honoru, dla protestu, bez nadziei na zwycięstwo, same i opuszczone".

Stefan Korboński, „W imieniu Kremla"

Roman Rogiński wspominał wybuch powstania styczniowego: „Gdym wjechał do zaścianka, przedstawił mi się widok następujący: przy każdym domu, stosownie do tego, ilu ludzi zeń szło do powstania, stały kosy oparte o ściany domu. Była to ulica kos! Przebiegłem całą długość Huszczy do kościoła i probostwa, a za mną wszyscy, porwawszy za kosy, podążyli. [...] Dziś, gdy patrzę w przeszłość i przypominam sobie ów zastęp, który poszedł za mną z tych trzech zaścianków, z kosami tylko w ręku, przeciw armatom i sztucerom, zostawiwszy żony, starców i dzieci w domu bez opieki, łza mimo woli nabiega mi do oczu, jako wyraz czci dla owych ludzi, którzy z miłości dla kraju gotowi byli zdobyć się na najwyższe poświęcenie".

Minęło 81 lat od styczniowej nocy 1863 roku – i znów z podlaskich, mazowieckich i małopolskich wiosek wyruszali w roku 1944 kolejni ochotnicy, zostawiając żony, starców i dzieci bez opieki... Bohater walczącego Podlasia, Władysław Łukasiuk „Młot", idąc do lasu, pozostawił pod opieką żony troje dzieci, jego bliski współpracownik Józef Małczuk „Brzask" – żonę i dwie córki, a poległy wraz z nim w 1950 roku kowal Kazimierz Tkaczuk „Sęp" musiał dwuletniego syna zostawić pod opieką rodziny (był wdowcem), Józef Oksiuta „Pomidor" zostawił żonę i córkę. Podobnie jak tamci z kosami przeciw moskiewskim armatom szli z automatami i karabinami w ręku podjąć walkę z całą machiną totalitarnego mocarstwa. Dysproporcja sił i środków, a także brak politycznych perspektyw w ówczesnej światowej polityce dla dążeń niepodległościowych narodów zniewolonych przez Rosję Sowiecką sprawiają, że to właśnie o „ostatnich leśnych" można powiedzieć słowami wielkiego poety – polskiego noblisty: „I żaden grecki antyczny bohater/ Do bitwy nie szedł tak zbyty nadziei/ Z wyobrażeniem swojej białej czaszki/ Kopniętej butem obcego przechodnia".

Bohaterowie powstania antykomunistycznego, a zwłaszcza jego dowódcy, to ludzie konsekwentni w dokonywanych przez siebie wyborach. W ogromnej większości zaczynający swoją służbę dla Rzeczypospolitej w szeregach konspiracji już na początku okupacji niemieckiej. Mający za sobą, tak jak „Orlik", „Łupaszka", „Warszyc", „Huzar", „Młot", „Ogień", dziesiątki walk w obronie polskiego społeczeństwa – ze wszystkimi jego wrogami. Dla nich agresja sowiecka i komunistyczny przewrót mogła oznaczać tylko jedno – kontynuację walki. Postawę tę wzmacniała jeszcze jedna wspólna dla owych postaci cecha – poczucie odpowiedzialności za podkomendnych, za ich rodziny i społeczności lokalne narażone na nieuzasadnione niczym represje komunistycznego aparatu bezpieczeństwa.

To właśnie owo poczucie odpowiedzialności skłaniało ich do formowania oddziałów partyzanckich będących miejscem schronienia dla ściganych żołnierzy „wolnej Polski", do akcji z zakresu samoobrony – odbijania aresztowanych, zwalczania agentury komunistycznej bezpieki – stanowiącej największe zagrożenie dla członków konspiracji. To owo poczucie odpowiedzialności za życie powierzonych im ludzi determinowało wreszcie ich postawę w godzinach najcięższej próby – kiedy to w sytuacjach bez wyjścia decydowali się ostatnią kulę przeznaczać dla siebie – zabierając do grobu całą wiedzę o współtowarzyszach broni i ich pomocnikach. Wiedzę tak groźną w obliczu ubeckich tortur.

•••

bez usprawiedliwienia

Żadnemu Polakowi, żołnierzowi AK, który złożył przysięgę na wierność Rzeczypospolitej Polskiej, nie wolno wstępować do armii obcej, a za taką musimy uważać armię Berlinga organizowaną pod kierownictwem NKWD. Nie wolno żołnierzowi AK usprawiedliwiać się, że go aresztuje NKWD [...], to samo mógł mówić każdy żołnierz AK, gdy nas prześlado- wało gestapo. [...] Żołnierz AK, a zwłaszcza oficer, podchorąży, podoficer, obowiązany jest społeczeństwu świecić przykładem swej siły – woli i charakteru Polaka, pomny na pracę, cierpienia i śmierć kolegów naszych [...]".

Fragment rozkazu komendanta Okręgu

Białostockiego AK ppłk. Władysława

Liniarskiego „Mścisława"

z 10 października 1944 r.

•••

odbić aresztowanych

W razie przeprowadzenia aresztowań przez NKWD polecam natychmiast organizować akcje odbicia aresztowanych. Akcje-zasadzki organizować na szosach i drogach, którymi jest przypuszczenie, [że] będą transportować aresztowanych. [...] Podkreślam, że jest to jeden z najważniejszych obowiązków przewodnika obwodu i przewodników rejonów".

Fragment rozkazu nr 102 z 25 maja 1945 r. przewodnika (komendanta) Okręgu

Białostockiego AKO ppłk. Władysława

Liniarskiego „Mścisława"

•••

przeświadczenie

Dziś, kiedy byle męt społeczny jest oficerem, a im większy szuja, tym dość często otrzymuje wyższą rangę, najwyższym odznaczeniem jest przeświadczenie, że jest się człowiekiem zasad i honoru, wiernym synem Ojczyzny.

Stanisław Sojczyński „Warszyc"

Postawa odpowiedzialności, jaką prezentowali dowódcy podziemia powojennego, nie ograniczała się jednak tylko do dbania o losy podkomendnych i ich rodzin. To także poczucie odpowiedzialności za majątek narodowy – grabiony tak przez nowych włodarzy, jak i zdemoralizowaną wojną część społeczeństwa. To poczucie odpowiedzialności za porządek publiczny (zwalczanie pospolitego bandytyzmu) – pozostawiony sam sobie przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa zajęty zwalczaniem podziemia niepodległościowego i jego sympatyków. To wreszcie poczucie odpowiedzialności za rangę dawanego świadectwa – oporu – jego standardów – tak ważnych dla przekazu dla przyszłych pokoleń.

Gdy w roku 1918 Polska odzyskiwała niepodległość, nie było konieczności przypominania jej mieszkańcom, kim byli uczestnicy powstania 1863 r., którzy przez przeszło półtora roku prowadzili zupełnie beznadziejną, straceńczą walkę z siłami imperium rosyjskiego.

W roku 1918 w odradzającej się wolnej Polsce wszyscy wiedzieli, że choć powstańcy styczniowi przegrali swą walkę, choć sami wyginęli, a społeczeństwu przysporzyli niewyobrażalnych wręcz cierpień i represji – są bohaterami walki o niepodległość. Wiedziano, że bez ich ofiary i ofiary ich poprzedników – Polska zapewne utraciłaby swą tożsamość i nie odrodziłaby się. Jeden z uczestników powojennej partyzantki, peowiak i żołnierz wojny bolszewickiej, który w konspiracji trwał od 1940 roku do chwili śmierci w roku 1951 – zapisał w swych notatkach: „wolności za darmo nikt nikomu nie da". I za tę wolność zginął wraz ze swoim synem, z zawodu nauczycielem, który towarzyszył mu w partyzantce. Są ludzie, o których nie wahamy się powiedzieć, że stanowią sól ziemi.

Gdy mówimy o takich postaciach – związanych z okresem walki o niepodległość i partyzantką, często mamy na myśli ludzi dzielnych. Jednak tak naprawdę wielkość tych, którzy stali na czele Żołnierzy Wyklętych, wyznaczała nie tylko odwaga osobista i poświęcenie, ale przede wszystkim – postawa służby i ofiarności wobec własnego państwa i narodu.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019