Łapaliśmy terrorystów

Przecieki do prasy były karygodnym błędem, a programy kontroli komórek i przeglądanie zawartości Internetu nie służą do inwigilacji obywateli – tłumaczy się administracja Obamy.

Publikacja: 09.06.2013 20:54

James Clapper

James Clapper

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

To kolejny skandal, z którym musi sobie poradzić Biały Dom, zamiast realizować program prezydenckiej drugiej kadencji.

Ujawnione przez „Washington Post” i brytyjski „Guardian” informacje o programie PRISM przyparły administrację do muru. Dyrektor National Intelligence James Clapper musiał się tłumaczyć, że przetrząsanie zawartości Internetu było zatwierdzone przez Kongres, znajduje się pod ścisłą kontrolą sądu i nie może umyślnie być skierowane przeciwko obywatelom USA.

Jednocześnie Clapper odtajnił część informacji dotyczących programu PRISM. Jego zdaniem rewelacje „Guardiana” i „Washington Post” nie brały pod uwagę kontekstu prowadzonych operacji, które przyniosły konkretne efekty w walce z terroryzmem. Pozwoliły m.in. na przeniknięcie zamiarów różnych organizacji planujących przeprowadzenie ataków z użyciem broni masowej zagłady.

Clapper określił jako „karygodne” przecieki na temat szczegółów tajnego programu, które przedostały się do mediów. Ujawnienie faktu kontroli telefonów może wywołać „bezpowrotne szkody”.

Zaledwie kilka dni wcześniej przeciekły do prasy informacje, że Narodowa Agencja Bezpieczeństwa wraz z FBI kontrolują bilingi milionów użytkowników sieci komórkowej Verizon i nie wiadomo, czy podobnymi nakazami nie objęto także innych telekomów. Działań tych otwarcie bronił dzień wcześniej prezydent Barack Obama, zapewniając, że Amerykanów nikt nie podsłuchuje, ale administracja jest uwikłana w jeszcze kilka podobnych skandali. Jednym z nich było zajęcie przez służby federalne bilingów należących do dziennikarzy i agencji AP, w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie wycieków z jednego z departamentów.

PRISM, w odróżnieniu od bilingów, budzi jednak dużo większe kontrowersje. Pozwala bowiem na pełną kontrolę internetowej komunikacji na serwerach takich kolosów jak Google, Apple, Microsoft, Facebook i AOL, począwszy od e-maili i czatów po wideokonferencje. Po ujawnieniu przecieków zarówno z prawej, jak i z lewej strony odezwały się głosy, że funkcjonowanie PRISM stanowi zbyt poważne naruszenie praw obywatelskich. Zaprotestowali nie tylko republikańscy, ale także demokratyczni członkowie kongresu, organizacje walczące o prawa obywatelskie (Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich ACLU) i zwykli wyborcy, użytkownicy zarówno telefonów komórkowych, jak i Internetu.

Korespondencja z Nowego Jorku

To kolejny skandal, z którym musi sobie poradzić Biały Dom, zamiast realizować program prezydenckiej drugiej kadencji.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017