Król z przypadku

Nie był szykowany na monarchę, a panował w Belgii przez 20 lat. Za tydzień 80-letni Albert II przekaże władzę synowi Filipowi.

Aktualizacja: 13.07.2013 14:33 Publikacja: 13.07.2013 14:10

Albert II dzięki swojej popularności wspierał jedność Belgii. Filipowi może się to nie udać

Albert II dzięki swojej popularności wspierał jedność Belgii. Filipowi może się to nie udać

Foto: AFP

Europa znała do tej pory model władcy rządzącego aż do śmierci. Rok 2013 przyniósł znaczące zmiany. Odejście na papieską emeryturę Benedykta XVI, przekazanie władzy synowi przez holenderską królową Beatrix, wreszcie zapowiedziana ponad tydzień temu abdykacja króla Belgów. Wszyscy oni uznali, że są zbyt starzy i zmęczeni, żeby poprawnie wykonywać swoje funkcje.

– Król powiedział nam, że jest bardzo, bardzo zmęczony. Ma problemy, żeby wytrwać zbyt długo w pozycji stojącej, coraz ciężej mu się poruszać, nie jest w stanie wyjeżdżać w oficjalne podróże – relacjonował uczestnik spotkania Alberta II z premierem i jego najbliższymi współpracownikami. Oficjalne przekazanie władzy najstarszemu synowi Filipowi nastąpi 21 lipca w dniu święta narodowego Belgii.

541 dni rządowego kryzysu

Monarchia w Belgii, podobnie jak samo państwo nie może poszczycić się długą historią. Pierwszy król, Leopold z dynastii Koburgów, wstąpił na tron w 1831 roku, rok po powstaniu Belgii. Od początku jego rola była bardziej ceremonialna, bo kraj zyskał ustrój monarchii konstytucyjnej. A on sam, i wszyscy jego następcy, posługiwał się tytułem króla Belgów, a nie króla Belgii. Żeby nie stwarzać mylnego wrażenia władzy nad federalnym krajem.

Paradoksalnie jednak to właśnie w tej monarchii, od początku konstruowanej jako słaba, funkcja króla jest dziś najważniejsza w Europie. To efekt permanentnego kryzysu politycznego w tym szarpanym konfliktem językowym kraju. Stworzenie rządu po wyborach parlamentarnych staje się za każdym razem coraz trudniejsze, a to właśnie król regularnie spotyka się z kolejnymi kandydatami na premiera i odgrywa ważną rolę w próbach sformowania koalicyjnego gabinetu.

Sam Albert II przyznał zresztą, że jego zmęczenie to nie tylko efekt podeszłego wieku, ale też wyczerpania kryzysem rządowym. Po wyborach w 2010 roku próby sformowania rządu trwały 541 dni. Sędziwy monarcha wie, że na wiosnę 2014 roku nie da już rady pomagać politykom i chce to zadanie zostawić swojemu synowi. To poważny problem dla belgijskiej klasy politycznej. Do tego stopnia, że premier Elio Di Rupo chciał ponoć namawiać króla, żeby ten poczekał ze swoją decyzją jeszcze rok. Ale gdy zobaczył zmęczonego życiem człowieka, zrezygnował.

Albert II nie był szykowany na króla. Od 1951 roku na tronie zasiadał jego starszy brat Baldwin. Nie miał on dzieci i w powszechnym przekonaniu schedę po nim miał przejąć od razu syn Alberta, Filip. Jego nagła śmierć w 1993 roku, w wieku 63 lat, postawiła jednak pytanie, czy Filipa nie powinien uprzedzić 59-letni wtedy Albert. Tak się stało, a niektórzy przewidywali, że to król przejściowy, może na kilka lat. Tymczasem oddaje władzę po 20 latach.

Zabawny, dowcipny, bezpośredni, śmiejący się do łez z politycznych karykatur w dzienniku „Le Soir". Sumienny, ale w przeciwieństwie do Baldwina, ceniący sobie uroki życia, korzystanie z których w ostatnich latach utrudnił mu kryzys rządowy i konieczność spędzania długich miesięcy w Brukseli, zamiast w ukochanej rezydencji w Prowansji.

Baldwin zapracował sobie na wizerunek człowieka moralnego i głęboko wierzącego. W 1990 roku abdykował nawet na dwa dni, żeby nie podpisać ustawy o dopuszczalności aborcji. Baldwin nie był w stanie tego zaakceptować, ale nie chciał sprzeciwiać się większości i nadużywać władzy króla.

W porównaniu z nim Albert II wydawał się człowiekiem chętniej korzystającym życia, mniej pracowitym, uwielbiającym dobre jedzenie i włoskie wino, wreszcie z problemami w życiu prywatnym: nieślubne dziecko, trwający wiele lat – już zażegnany kryzys małżeński. Urodzona w 1968 roku Delphine Boel to efekt jego związku z baronową Sybille de Selys Longchamps. Jej istnienie wyszło na jaw w 1999 roku, Albert II przyznał to nawet w wygłoszonym w tym samym roku noworocznym przemówieniu. Formalnie nigdy jednak córki nie uznał i do dziś tego odmawia. Oczywiście jego żona wiedziała o dawnym romansie i o nieślubnym dziecku i – według nieautoryzowanych biografii – gotowy był nawet dokument o rozwodzie pary. Przez wiele lat stosunki między nimi były napięte, ale w starszym wieku wróciła nieudawana bliskość i czułość, którą potwierdzają osoby obserwujące parę królewską z bliska.

Flamandowie widzą sprawy inaczej

Albert II, podobnie jak jego brat i bratowa, należy do odnowy w Duchu Świętym – charyzmatycznej wspólnoty świeckich w kościele katolickim. Codziennie uczestniczy we mszy świętej, bierze też udział w grupach modlitewnych. Jego ufność Bogu obejmuje wiele dziedzin życia. Jeden z jego współpracowników, cytowany przez dziennik „Le Soir", wspominał kiedyś słowa, które usłyszał od Alberta II. „Wiesz dlaczego nie czytam nigdy moich przemówień przed ich wygłoszeniem? Bo jeśli Bóg chce, żebym powiedział je dobrze, to powiem dobrze."

Gdyby czytać w ostatnich dniach tylko francuskojęzyczne gazety w Belgii, obraz króla byłby niezwykle pozytywny: sprawiedliwy monarcha, który perfekcyjnie wypełnia rolę pomocnika w formowaniu rządu i utrzymuje jedność kraju. Zupełnie inaczej postrzega króla druga grupa językowa – Flamandowie.

Od kilku lat popularność monarchii, a Alberta II w szczególności, spada. A nie zawsze tak było. Jeszcze w latach 50., gdy na tron wstępował Baldwin, więcej zwolenników było wśród Flamandów niż ludności frankofońskiej. Nastąpiła ewolucja, bo Flamandowie są coraz bardziej czuli na punkcie różnic językowych.

– A Albert II nie tylko mówi po niderlandzku z silnym francuskim akcentem. Ale również w ostatnich latach w dyskusji o reformie państwa wyraźnie brał stronę społeczności frankofońskiej i był przeciwny wszelkim reformom – mówi „Rz" Bart Maddens, politolog z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven.

Doszło nawet do tego, że w dorocznym orędziu do Belgów wygłoszonym na Boże Narodzenie w ubiegłym roku król skrytykował Barta De Wevera, najpopularniejszego polityka Flandrii. Według sondaży nie spodobało się to większości Flamandów. Natomiast u zamieszkującej Walonię oraz Brukselę ludności frankofońskiej takie stanowisko króla, utrzymujące politykę transferów z bogatej Flandrii do biedniejszej Walonii, budzi oczywiście entuzjazm.

Obserwatorzy sceny politycznej w Belgii nie mają wątpliwości, że separatystyczne partie flamandzkie tylko czekają na fałszywy krok nowego króla, żeby zażądać ograniczenia władzy monarchy. Filip zasłynął w przeszłości krytyką flamandzkich polityków, pytanie czy potrafi się powstrzymać od takich stronniczych ocen, gdy zasiądzie na tronie. Okazja nadarzy się w czasie wyborów parlamentarnych w 2014 roku. Do tego czasu minie miodowy miesiąc nowego króla.

– Jest udowodnione, że wszelkiego rodzaju pozytywne wydarzenia w rodzinie królewskiej – intronizacja, ślub, narodziny następcy tronu – mają pozytywny wpływ na wizerunek monarchii i kierują swojego rodzaju królomanię, nawet wśród społeczeństw bardziej sceptycznych wobec monarchii. Ale jest też udowodnione, że to efekt krótkotrwały, może na kilka miesięcy – mówi Bart Maddens.

Filip, wiecznie zamyślony, trochę smutny, zawsze nieśmiały. Od pierwszych zdjęć z wczesnego dzieciństwa widać chłopca nieco wycofanego. W porównaniu ze swoim jowialnym ojcem Filip wydaje się mało komunikatywny, co nie przysparza mu popularności w północnej części kraju, i tak niechętnej monarchii. – Flamandowie, dużo bardziej niż Walonowie, śledzą media i zwracają uwagę na zdolności komunikacyjne. A przyszłego króla porównują z nowym królem Holandii. I na tym tle Filip wypada blado – mówi Dave Sinardet, politolog z brukselskiego uniwersytetu VUB.

Filip nie lubi wystąpień publicznych, zdaniem jego krytyków nie czuje się dobrze w swojej skórze. Niewątpliwym jego atutem jest natomiast żona Matylda. Piękna, czarująca, spokojna, lubiana przez Belgów i ceniona przez media za swój styl i elegancję. Do tego kochająca i opiekuńcza matka czwórki dzieci. Z polskimi korzeniami (matka Anna Komorowska), ale jako pierwsza belgijska królowa może pochwalić się miejscem urodzenia w Belgii.

Najlepiej przygotowany monarcha

Gdy dziś mówi się, że Filip jest nieprzygotowany do roli króla warto przypomnieć, że na tron czeka już wiele lat. Bardzo szybko okazało się, że jego wuj Baldwin i królowa Fabiola nie mogą mieć dzieci i to bratanek zasiądzie na tronie.

Gdyby spojrzeć na ostatnie kilkadziesiąt lat to właśnie Filip jest najlepiej przygotowany do roli króla. Jego wuj objął tron wyjątkowo wcześnie, bo w wieku zaledwie 19 lat.

Z kolei jego ojciec w ogóle się do tej roli nie szykował. Na tron wstąpił w 1993 roku po niespodziewanej śmierci Baldwina. Wtedy też następcy tronu wypominano, że nie ma pojęcia o polityce i nie zna nawet nazwisk szefów głównych partii politycznych. Czasy były jednak inne i państwo nie stało na krawędzi rozpadu.

Europa znała do tej pory model władcy rządzącego aż do śmierci. Rok 2013 przyniósł znaczące zmiany. Odejście na papieską emeryturę Benedykta XVI, przekazanie władzy synowi przez holenderską królową Beatrix, wreszcie zapowiedziana ponad tydzień temu abdykacja króla Belgów. Wszyscy oni uznali, że są zbyt starzy i zmęczeni, żeby poprawnie wykonywać swoje funkcje.

– Król powiedział nam, że jest bardzo, bardzo zmęczony. Ma problemy, żeby wytrwać zbyt długo w pozycji stojącej, coraz ciężej mu się poruszać, nie jest w stanie wyjeżdżać w oficjalne podróże – relacjonował uczestnik spotkania Alberta II z premierem i jego najbliższymi współpracownikami. Oficjalne przekazanie władzy najstarszemu synowi Filipowi nastąpi 21 lipca w dniu święta narodowego Belgii.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021