NHS – Narodowa Służba Śmierci

13 tys. osób mogło uniknąć śmierci w ciągu siedmiu lat w 14 szpitalach, gdyby nie skandaliczne zaniedbania Narodowej Służby Zdrowia (NHS).

Aktualizacja: 19.07.2013 02:57 Publikacja: 19.07.2013 02:51

NHS – Narodowa Służba Śmierci

Foto: AFP

Szokującemu raportowi opublikowanemu w tym tygodniu w Londynie nie można zarzucić braku obiektywności. Został bowiem przygotowany przez samego dyrektora ds. medycznych NHS sir Bruce'a Keogha.

Dokument czyta się jak prawdziwy horror. Opisuje on, jak ciężko chorzy pacjenci wiele godzin czekali na pomoc pielęgniarek, a sale operacyjne były, tak zaniedbane, że pobyt w nich chorych stał się po prostu niebezpieczny. Jeden z chorych zmarł po tym, gdy otrzymał penicylinę, choć ostrzegł, że jest na nią uczulony. Zgon innego był spowodowany niedożywieniem po pięciu miesiącach „opieki zdrowotnej". Kolejny po prostu nie doczekał się poważnej operacji wątroby. Zdarzało się, że pacjenci tak długo nie dostawali wody, iż sami sięgali po... wazony na kwiaty.

Raport Bruce'a został przygotowany na podstawie dokładnej analizy liczby chorych między 2005 a 2012 r. oraz rodzaju ich przypadłości. Okazało się, że we wspomnianych 14 placówkach zanotowano aż o 13 tys. więcej zgonów niż w dobrze zarządzanych szpitalach, które przyjęły porównywalną liczbę pacjentów o podobnych schorzeniach.

Założony po drugiej wojnie światowej NHS to największy system powszechnej opieki zdrowotnej na świecie. Zasad jego działania nie udało się zreformować żadnemu z brytyjskich premierów łącznie z Margaret Thatcher. Do dziś mechanizm jest więc w całości finansowany z podatków i zapewnia wszystkim Brytyjczykom wszystkie usługi za darmo. Przynajmniej teoretycznie

Starzenie się społeczeństwa oraz ostry kryzys gospodarczy i spadek przychodów podatkowych powodują bowiem, że NHS coraz bardziej popada w długi. Tylko w latach 2010–2014 rząd chce ograniczyć koszty jego działania aż o 20 mld funtów. Cięcia powodują jednak, że już teraz pracuje w Wielkiej Brytanii aż o 8,3 tys. za mało lekarzy, aby zapewnić usługi na minimalnym poziomie. Pielęgniarek brakuje jeszcze więcej.

Z sondażu przeprowadzonego na potrzeby cytowanego raportu wynika, że aż 55 proc. lekarzy przyjmuje dziennie od 40 do 60 pacjentów. Na każdego ma statystycznie zaledwie parę minut, co absolutnie nie pozwala na prawidłowe rozpoznanie choroby i konsekwentne jej leczenie. 46 proc. lekarzy przyznaje z kolei, że musi pracować przynajmniej  11 godzin dziennie, a 84 proc. mówi, że od wybuchu kryzysu pięć lat temu nakład ich pracy bardzo się zwiększył.

– To właśnie jest główne źródło problemów NHS. Wielkiej Brytanii, podobnie jak większości krajów zachodniej Europy, po prostu nie stać już na świadczenie za darmo wszystkich usług zdrowotnych – mówi „Rz" Hugo Brady, ekspert Center for European Reform (CER) w Londynie. Jednak, jak dodaje, wprowadzenie odpłatności za przynajmniej część leczenia byłoby z punktu widzenia politycznego niezwykle trudne dla rządu Davida Camerona. Darmowa opieka zdrowotna w świadomości społecznej stała się bowiem „nieodzownym" prawem każdego obywatela Zjednoczonego Królestwa.

Na razie sir Bruce zaleca punktowe metody działania. Szpitale, które zostały poddane kontroli ze względu na niezwykle wysoką śmiertelność, będą teraz zarządzane przez specjalnego pełnomocnika rządu. To jednak tylko czasowe rozwiązania. Narastający dług państwa powoduje, że Cameron szykuje kolejne cięcia w wydatkach NHS, które mogą sięgnąć nawet 30 mld funtów. Gdy zostaną przeprowadzone, brakować będzie już 16 tys. lekarzy.

Problemem nie są jednak tylko oszczędności, ale także bardzo nieefektywny system zarządzania niezwykle scentralizowanym korpusem służby zdrowia. W latach 2000–2008 wydatki na leczenie w Wielkiej Brytanii wzrosły o 92 proc., jednak nie wpłynęło to na poprawę jakości świadczonych usług.

Coraz więcej Brytyjczyków poszukuje więc alternatywnych sposobów leczenia, już poza NHS. Kobiety w ciąży masowo wyjeżdżają na kontynent, aby rodzić dzieci w takich krajach, jak Belgia i Dania. Także w samym Londynie szybko rozwijają się prywatne przychodnie i szpitale, gdzie usługi są co prawda płatne, ale za to świadczone na wyraźnie lepszym poziomie i w rozsądnym czasie. Kilkanaście takich placówek założyli nawet Polacy.

Szokującemu raportowi opublikowanemu w tym tygodniu w Londynie nie można zarzucić braku obiektywności. Został bowiem przygotowany przez samego dyrektora ds. medycznych NHS sir Bruce'a Keogha.

Dokument czyta się jak prawdziwy horror. Opisuje on, jak ciężko chorzy pacjenci wiele godzin czekali na pomoc pielęgniarek, a sale operacyjne były, tak zaniedbane, że pobyt w nich chorych stał się po prostu niebezpieczny. Jeden z chorych zmarł po tym, gdy otrzymał penicylinę, choć ostrzegł, że jest na nią uczulony. Zgon innego był spowodowany niedożywieniem po pięciu miesiącach „opieki zdrowotnej". Kolejny po prostu nie doczekał się poważnej operacji wątroby. Zdarzało się, że pacjenci tak długo nie dostawali wody, iż sami sięgali po... wazony na kwiaty.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020