Rumuni chcą sądzić katów komunizmu

Jako pierwszy oskarżony o zbrodnie może stanąć przed sądem były dyrektor więzienia Aleksandru Visinescu.

Publikacja: 06.09.2013 01:04

Rumuni chcą sądzić katów komunizmu

Foto: ROL

Nazwisko Visinescu do dziś budzi koszmary dawnych więźniów osławionego więzienia w Ramnicu Sarat. Jako dyrektor tej komunistycznej katowni w latach 1956–1964 wsławił się wyjątkowym okrucieństwem. To własnnie jego chce postawić przed sądem odpowiednik polskiego IPN Instytut Badania Zbrodni Rumuńskiego Komunizmu i Pamięci o Emigracji – IICCMER.

Po trwającej kilka miesięcy batalii prokurator generalny zdecydował się wreszcie na wniesienie przeciwko 88-letniemu obecnie Visinescu oskarżenia o zbrodnie przeciwko ludzkości. Poprzednio podobne próby kończyły się odrzuceniem wniosków przez sądy z uwagi na przedawnienie przestępstwa. W 2009 r. nie udało się postawić przed sądem oskarżonego o morderstwa byłego oficera bezpieki (Securitate) Misu Dulgheru. Niewiele dawały świadectwa członków związku byłych więźniów politycznych (AFDP).

Na liście oprawców, którym mogą zostać wytoczone procesy, jest obecnie 35 nazwisk

Tym razem może być inaczej. Visinescu był wyjątkowo gorliwym katem (służbę rozpoczął w 1945 r. jako członek plutonu egzekucyjnego). Wskutek licznych skarg i podejrzeń o przekraczanie kompetencji w jego sprawie wewnętrzne dochodzenie prowadziła specjalna komisja partyjna już w 1968 r. Dzięki ochronie szefów bezpieki uniknął konsekwencji, a jego sprawa została wówczas formalnie zawieszona. To jednak dziś okazało się pułapką, bo zgodnie z rumuńskim prawem zawieszenie śledztwa wyklucza przedawnienie oskarżeń.

– Visinescu dla dawnej opozycji stał się postacią wręcz symboliczną. To właśnie w czasie, gdy był dyrektorem więzienia w Ramnicu Sarat, zamordowano tam najwybitniejszych działaczy przedwojennych partii politycznych, w tym sześciu członków kierownictwa Partii Chłopskiej – tłumaczy w rozmowie z „Rz” politolog Cristian Pirvulescu.

Proces, którego domaga się prokurator, miałby wyjaśnić, czy Visinescu osobiście brał udział w morderstwach, byli skazani bowiem pamiętają, że był obecny na przesłuchaniach i bił więźniów. Niezależnie od tego nie ma wątpliwości, że do śmierci i okaleczeń więźniów przyczynił się wprowadzony przez niego reżim: ciągłe bicie, głodzenie i psychiczne znęcanie się nad więźniami.

Na dodatek latem Alexandru Visinescu stał się obiektem zainteresowania prasy, gdy niektórzy byli więźniowie dowiedzieli się, że ich dawny prześladowca żyje spokojnie w centrum Bukaresztu z emeryturą w wysokości 6 tys. lejów (ok. 5800 zł). Visinescu, który we wtorek stawił się w prokuraturze, zaprotestował przeciwko temu „oszczerstwu” i pokazał kopię odcinka przekazu renty z widoczną sumą „zaledwie” ponad 3 tys. lejów. Nie uspokoiło to bynajmniej jego ofiar. Jak się bowiem okazało, oni sami otrzymują świadczenia w wysokości zaledwie 1300–1500 lejów.

Rumuński system opresji komunistycznych był jednym z najokrutniejszych nawet na tle pozostałych państw środkowej i wschodniej Europy. Początkowo prześladowano dawne elity polityczne i niepoddającą się komunistycznej indoktrynacji inteligencję (ta kategoria więźniów trafiała właśnie do Ramnicu Sarat). Później tajne służby polowały na wszystkich niezadowolonych i opornych.

O ile w większości krajów „obozu socjalistycznego” prześladowania zelżały po roku 1956 lub najdalej na początku lat 60., o tyle w Rumunii trwały właściwie do końca epoki Nicolae Ceausescu. Były przy tym wyjątkowo barbarzyńskie, a więzienia dla prawdziwych i domniemanych wrogów ustroju przypominały bardziej karcery niż cywilizowane zakłady karne.

Pod koniec władzy ogarniętego paranoicznymi wizjami dyktatora liczba uwięzionych nawet wzrosła. W sumie przez rumuńskie więzienia i ciężkie obozy pracy przeszło około 620 tys. osób, z czego nawet 20 proc. nie przeżyło.

W Rumunii oskarżanie dawnych oprawców komunistycznych od dawna napotykało przeszkody. Najpierw chronili ich byli mocodawcy, a wielu prominentnym politykom nie zależało na „rozdrapywaniu ran”. – Przełom nastąpił w 2006 r., kiedy z inicjatywy ówczesnego prawicowego rządu i prezydenta Basescu powstał IICCMER – mówi prof. Cristian Pirvulescu. – Przez kilka lat jego pracownicy zbierali materiały dowodowe, a ostatnio instytut podjął także działania prawne w celu postawienia przed sądem najbardziej znanych przestępców ery komunizmu.

IICCMER nie zamierza poprzestać na postawieniu przed sądem Visinescu. Na liście instytutu są już także nazwiska kolejnych 34 funkcjonariuszy oskarżanych o zabójstwa i znęcanie się nad więźniami. Wśród nich postaci takie jak Ion Ficioru, znany jako wyjątkowy sadysta komendant obozu pracy w delcie Dunaju, albo kilku szefów cieszącego się najgorszą sławą zakładu karnego dla więźniów politycznych w Ploesti.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174