– Dwór jest trądem papiestwa, a dziki liberalizm zuboża biednych i wyklucza – powiedział Franciszek w rozmowie z Eugenio Scalfarim, zdeklarowanym ateistą i założycielem lewicowego dziennika „La Repubblica”.
Papież Franciszek nie przestaje zaskakiwać. Zaprosił do siebie na spotkanie niewierzącego Eugenio Scalfariego. To jeden z najtęższych umysłów i nestor włoskiej lewicy (89 lat), założyciel bardzo krytycznej wobec Kościoła „La Repubbliki”. Wczoraj zapis swobodnej, choć głębokiej rozmowy ukazał się na pierwszych czterech stronach dziennika.
Scalfari w lecie na łamach gazety postawił papieżowi 8 pytań dotyczących encykliki „Lumen fidei” (Światło wiary) napisanej na cztery ręce z Benedyktem XVI. We wrześniu, ku ogromnemu zaskoczeniu, Franciszek przysłał do redakcji obszerne odpowiedzi, a teraz postanowił pogłębić dialog. Osobiście zadzwonił do Scalfariego i zaprosił go do Domu św. Marty.
Czy można nawracać
Spotkanie odbyło się tydzień temu, a zaczęło od żartu. Papież powiedział ateiście: „Mój współpracownik, który Pana zna, powiedział mi, że Pan będzie próbował mnie nawrócić”, by zaraz potem stwierdzić: „Prozelityzm jest dętą bzdurą. Nie ma sensu. Trzeba się poznać, rozmawiać, wysłuchać, wzajemnie poszerzyć horyzonty”.
Franciszek wyjaśnił, że rolą Kościoła nie jest uporczywe nawracanie, ale rozpoznanie potrzeb ludzi, doczesnych i duchowych, po to, by starać się je zaspokoić. Ostro potępił „dziki liberalizm (gospodarczy – przyp. red.), który wzbogaca bogatych, zuboża biednych, a wykluczonych jeszcze bardziej wyklucza”. Za największy problem społeczny uznał bezrobocie młodych i samotność starych, a walkę z tymi zjawiskami za fundamentalną misję społeczną Kościoła.