Imigranci bardzo niepożądani

Tłumione sztucznie w czasach ZSRR konflikty na tle etnicznym wybuchają w Rosji gwałtownymi zamieszkami.

Publikacja: 15.10.2013 02:00

W czasie niedzielnych zamieszek jeden z uczestników demonstracji próbował rozbić szybę w centrum han

W czasie niedzielnych zamieszek jeden z uczestników demonstracji próbował rozbić szybę w centrum handlowym

Foto: AFP

Cała moskiewska policja postawiona została w stan pogotowia w nocy z niedzieli na poniedziałek. Zamieszki w południowej dzielnicy stolicy Zachodnie Biriulowo po zabójstwie młodego Rosjanina mogły przenieść się na inne rejony. Został zasztyletowany kilka dni wcześniej na parkingu, na oczach swej dziewczyny, która zeznała, że napastnikiem był przybysz z Kaukazu.

Tysiące mieszkańców dzielnicy wyładowało w niedzielny wieczór frustrację, demolując lokalne centrum handlowe i tocząc bitwę z policją, domagając się deportacji „czornych”, jak się pogardliwie nazywa obywateli Rosji z regionu Kaukazu. Wśród zatrzymanych prawie czterech setek uczestników zajść znajdowało się wielu członków rosyjskich organizacji nacjonalistycznych.

– To zwykły scenariusz w takich wypadkach. Oburzeni są mieszkańcy, a potem pojawiają się na miejscu wydarzenia nacjonaliści z coraz liczniejszych organizacji – mówi Natalia Judina z centrum „Sowa” zajmującego się monitorowaniem przejawów rasizmu i ksenofobii w społeczeństwie. Organizacji tych przybywa w szybkim tempie. Takich jak Rosjanie (Russkije), Rosyjski Związek Obywatelski (ROS) czy Rosyjski Ruch Społeczny. Nie mają znaczącego poparcia w społeczeństwie, które podziela jednak wiele tez głoszonych przez nacjonalistów, jak ograniczenie imigracji, czy rządania twardych metod postępowania z niechcianymi przybyszami.

Walkę z nimi toczą od lat nacjonaliści, neonaziści i różne ugrupowania prawicowej ekstremy. Ich najbardziej spektakularne akcje to podłożenie bomby na rynku Czerkizon w 2006 roku. Zginęło 14 osób, 60 zostało rannych. Pięć lat wcześniej 300-osobowa grupa nacjonalistów zaatakowała jeden z bazarów na południu miasta za pomocą żelaznych sztang i prętów. Zabili dwu handlarzy, a dziesiątki zranili. Takich zdarzeń jest znacznie więcej.

Często przyczyną wystąpień rasistowskich są takie zdarzenia jak w Biriulowie czy w lipcu tego roku w 40-tys. miasteczku Pugaczow na południu Rosji. Po zabójstwie młodego Rosjanina przez przybysza z niedalekiego Kaukazu policja przez kilka dni nie mogła opanować sytuacji.

Podobnie było trzy lata temu w Moskwie, gdy przybysz z Dagestanu zastrzelił kibica Rosjanina. Kilka tysięcy oburzonych Rosjan skandowało pod Kremlem: „Rosja dla Rosjan”. Doszło do bójek z policją i licznych aresztowań. Sytuacja się uspokoiła, gdy Władimir Putin, wtedy premier, odwiedził grób zamordowanego kibica, zyskując sympatię nacjonalistów.

A także wielu zwykłych Rosjan, którzy obawiają się napływu imigrantów. – Nie piją alkoholu, nie lubią pracować i zadają się z naszymi dziewczynami – to standardowy zestaw oskarżeń pod adresem imigrantów. – Przybysze z Dagestanu, Czeczenii i Inguszetii to grupa najbardziej znienawidzona. To oni mają najwięcej problemów – tłumaczy Natasza Judina. Nie wiadomo, jak liczna jest ta grupa, ale jest najbardziej widoczna w takich miejscach, jak ponad setka moskiewskich bazarów.

Nie mają łatwego życia imigranci z byłych radzieckich republik oskarżani, że zabierają Rosjanom pracę. Wielu z nich jest jednak chętnie zatrudnianych w rosyjskich firmach chociażby dlatego, że stronią od alkoholu.

Władze dość zdecydowanie zwalczają przejawy ksenofobii i rasizmu. Zdelegalizowano już wiele organizacji nacjonalistycznych, jak Sojusz Słowiański czyli SS, który to skrót wywołuje skojarzenie z czasów II wojny. Ale też Władimir Putin sięga po populistyczne obietnice, zapewniając o rozwiązaniu problemu w najbliższych latach za pomocą ustaw regulujących migracje. W Rosji mieszka obecnie 11–12 mln nielegalnych imigrantów zasadniczo z krajów, które były kiedyś częścią ZSRR. W samej Moskwie jest ich co najmniej milion. Nie ma praktycznie dnia bez napadów i zabójstw na tle rasowym.

Z niedawnych badań centrum Lewady wynika, że ogromna większość Rosjan opowiada się za wprowadzeniem wiz dla obywateli byłych republik radzieckich i południowego Kaukazu. Dwie trzecie są za tym, aby ograniczyć migrację wewnątrz Rosji. Tak jak było za czasów komunizmu. Ze statystyk „Sowy” wynika, że w pierwszej połowie roku zginęło sześć osób. W roku ubiegłym 17. To znacznie mniej niż jeszcze kilka lat temu, gdy liczba zabitych przekraczała 100 osób.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017