Pożegnanie Strasburga

Eurodeputowani chcą skończyć z podróżnym cyrkiem między Brukselą a Strasburgiem. Dziś zagłosują za „prawem do samostanowienia".

Publikacja: 20.11.2013 02:00

Około 200 mln euro rocznie, tysiące urzędników przemieszczających się co miesiąc na trasie Bruksela–Strasburg–Bruksela, dziesiątki ciężarówek wożących za nimi sprzęt i dokumenty, tony wyemitowanego dodatkowo CO2.

Strasburg dzięki wywalczonym przez Francję z poparciem Niemiec zapisom traktatowym jest jedną z trzech siedzib PE. To tam odbywa się dziesięć sesji plenarnych w roku, na które na pięć dni w miesiącu przybywają eurodeputowani i urzędnicy. Przez pozostałe tygodnie budynek stoi pusty, choć chroniony, ogrzewany i klimatyzowany za pieniądze unijnych podatników.

Właśnie w tym Strasburgu eurodeputowani będą dziś głosować rezolucję, która da im prawo do suwerennego decydowania m.in. o swojej siedzibie. Po raz pierwszy sprawy zaszły tak daleko.

– Na pewno rezolucja przejdzie – przewiduje Krzysztof Lisek, eurodeputowany PO, członek ponadnarodowej i ponadpartyjnej grupy deputowanych, która zabiega o jedną siedzibę dla PE. Jest w niej 25 eurodeputowanych z różnych krajów, ale oczywiście nikogo z Francji ani Luksemburga. To dwa kraje, których wszyscy przedstawiciele sprzeciwiają się pomysłowi jednej siedziby. Bo oprócz Strasburga i Brukseli jeszcze Luksemburg ma u siebie budynki PE. Akurat tam nie podróżują eurodeputowani, ale na stałe pracuje część urzędników PE. – Tylko z powodu utrzymywania biur w Luksemburgu PE musi płacić za 30 tysięcy delegacji rocznie – mówi Lidia Geringer de Oedenberg, eurodeputowana SLD, również zwolenniczka jednej siedziby.

Pozytywna rezolucja PE nie oznacza, że dodatkowe koszty od razu znikną. Zmiana wymaga bowiem zatwierdzenia w traktacie, a warunkiem jest jednomyślność państw członkowskich. Wiadomo, że przynajmniej Francja będzie przeciwna. – Warto jednak inicjatywę podtrzymywać, szczególnie w dobie kryzysu i oszczędności. Już nawet francuscy eurodeputowani w prywatnych rozmowach przyznają, że niedługo musi się to zmienić – mówi Lisek.

A co w zmian mógłby dostać Strasburg? Mówiono w przeszłości o europejskim uniwersytecie, ale na to nie ma pieniędzy. Był pomysł na przeniesienie tam NATO, ale Sojusz właśnie buduje w Brukseli nową siedzibę. – Może Komitet Regionów lub Europejski Komitet Społeczno-Ekonomiczny? – zastanawia się Lisek. W wymiarze finansowym dla Strasburga byłoby to nawet lepsze rozwiązanie, bo na stałe zyskaliby setki urzędników, ale mało znane unijne instytucje nie byłyby już dla stolicy Alzacji takim symbolem prestiżu jak Parlament.

—Korespondencja z Brukseli

Około 200 mln euro rocznie, tysiące urzędników przemieszczających się co miesiąc na trasie Bruksela–Strasburg–Bruksela, dziesiątki ciężarówek wożących za nimi sprzęt i dokumenty, tony wyemitowanego dodatkowo CO2.

Strasburg dzięki wywalczonym przez Francję z poparciem Niemiec zapisom traktatowym jest jedną z trzech siedzib PE. To tam odbywa się dziesięć sesji plenarnych w roku, na które na pięć dni w miesiącu przybywają eurodeputowani i urzędnicy. Przez pozostałe tygodnie budynek stoi pusty, choć chroniony, ogrzewany i klimatyzowany za pieniądze unijnych podatników.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020