Armia Bożego Oporu wsławiła się porywaniami dzieci, wcielaniem ich w swe szeregi i zmuszaniem do popełniania zbrodni. Stało się o niej głośno za sprawą filmu i międzynarodowej kampanii Kony 2012.
Amerykański departament stanu potwierdził w rozmowie z BBC, że część rebeliantów podjęła decyzję o poddaniu się. Wcześniej rząd Republiki Środkowoafrykańskiej informował, że wśród negocjujących jest również sam przywódca partyzantki, oskarżony o zbrodnie wojenne Joseph Kony. Amerykańskie władze za pomoc w schwytaniu go oferują 3,3 mln dol.
Kony stworzył Armię Bożego Oporu ponad 20 lat temu. Od kilkunastu miesięcy Republika Środkowoafrykańska, Uganda, Sudan Południowy i Kogo wspólnie prowadzą na niego obławę. Pomagają w tym wysłani do Afryki specjalnie w tym celu amerykańscy wojskowi.
Departament Stanu wątpi jednak, by Kony'emu chodził o poddanie się, bo wiele razy wcześniej „używał wszelkich pretekstów by znaleźć czas na odpoczynek, przegrupowanie sił, dozbrojenie i powrót do porwań, mordów, przesiedleń i innych prześladowań ludności cywilnej".
AFP powołując się na źródła w Repubice Środkowoafrykańskiej podaje, że tym razem Kony „chce wyjść z buszu", a w kontakcie telefonicznym z przywódcą rebeliantów był nawet prezydent tego kraju.