Piotr Kowalczuk z Rzymu
Papież przez półtorej godziny odpowiadał na pytania watykanisty Andrei Torniellego. Wywiad zajął pierwsze pięć stron niedzielnego wydania gazety. Franciszek powiedział, że dla niego Boże Narodzenie było zawsze okazją do kontemplacji wizyty Boga pośród ludzi, przynoszącej pocieszenie i pokój.
Papież, który wielokrotnie spotykał się z bardzo ciężko chorymi dziećmi, stwierdził, że podobnie jak jego nauczyciel życia pisarz Fiodor Dostojewski, poruszony ich tragedią, zadaje sobie i Bogu pytanie, dlaczego dzieci cierpią, i nie znajduje odpowiedzi. W tym kontekście Franciszek mówił o 10 tys. dzieci, które dziennie umierają z głodu, podczas gdy pożywienia w świecie nie brakuje, i zaapelował: „Dajcie jeść głodnym. Niech Boże Narodzenie otrząśnie nas z obojętności".
Pytany o zarzuty, szczególnie ze strony konserwatystów, że niektóre fragmenty jego adhortacji „Evangelii Gaudium" godne są marksisty, papież powiedział, że marksizm to ideologia błędna, ale poznał wielu marksistów, którzy są dobrymi ludźmi, więc ta krytyka go nie obraża. Powtórzył, że jego zdaniem teoria o wzroście gospodarczym, z którego w warunkach wolnego rynku korzystają wszyscy, jest błędna. Jak się obrazowo wyraził, gdy szklanka jest pełna, nadmiar wcale się nie przelewa i nie spływa na biednych, tylko naczynie „cudownie" zwiększa pojemność.
Odnosząc się do swoich spotkań z patriarchami prawosławnymi, Franciszek powiedział, że jako biskup Rzymu czuje się ich bratem, bo wszyscy oni również posiadają sukcesję apostolską (legitymizacja władzy biskupiej poprzez przekazywanie jej w hierarchii kościelnej od czasu apostołów). Zapewnił, że choć z przyczyn doktrynalnych nie mogą wspólnie sprawować Eucharystii, łączy ich przyjaźń, a jedność chrześcijan jest dla niego priorytetem.