– Debata w Wielkiej Brytanii przybrała nieproporcjonalne rozmiary. Reakcje są histeryczne – powiedział Laszlo Andor, unijny komisarz ds. pracy i polityki społecznej, na spotkaniu z grupą dziennikarzy w Brukseli. Zareagował w ten sposób na pomysły brytyjskiego rządu zmierzające do ograniczenia napływu zagranicznych pracowników na Wyspy.
Według nieoficjalnego dokumentu rządowego, o którym napisał ostatnio Sunday Times, minister spraw wewnętrznych Theresa May rozważa wprowadzenie limitu 75 tysięcy dla wszystkich.
Bruksela jednak kategorycznie odrzuca taki pomysł. Po pierwsze jest on nierealny. – Jak to robić? Będzie stał kontroler w porcie w Dover i liczył schodzących z promu? – zastanawia się komisarz Andor.
Po drugie niezgodny z unijnymi traktatami. – Można sobie stawiać dowolne cele ilościowe na poziomie politycznym i oceniać je po fakcie. Ale ich wdrażanie będzie niezgodne z unijnym prawem – uważa komisarz.
W atmosferze narzekań na Polaków, którzy rzekomo nadwyrężają lokalny system zabezpieczenia społecznego, rząd Davida Camerona próbuje zniechęcić kolejnych przyjezdnych.