Rumunia wchłonie Mołdawię? Niebezpieczna gra rumuńskiego prezydenta

Podczas corocznego spotkania z zagranicznymi ambasadorami rumuński prezydent wyraził swoje poparcie dla niepodległości Mołdawii. Tydzień wcześniej w wywiadzie dla rumuńskiej telewizji mówił o zjednoczeniu obu krajów.

Publikacja: 17.01.2014 13:06

Prezydent Rumunii Traian Basescu

Prezydent Rumunii Traian Basescu

Foto: AFP

Red

– Rumunia zawsze wspierała i nadal będzie wspierać suwerenną, niezależną politycznie i integralną terytorialnie Republikę Mołdawii – takie słowa usłyszeli od rumuńskiego prezydenta akredytowani w Bukareszcie dyplomaci, którzy w środę przybyli na coroczne spotkanie z głową państwa.

Basescu podkreślił również znaczenie proeuropejskiego kursu Kiszyniowa, a także zwrócił uwagę na konieczność zniesienia unijnego reżimu wizowego względem obywateli Mołdawii. Podczas spotkania padły również oskarżenia względem Europy, która zdaniem prezydenta niewystarczająco reaguje na zagrożenia związane z tendencjami separatystycznymi wewnątrz Mołdawii.

Chodzi m.in. o zwołane przez parlament autonomii gagauskiej referendum, które ma określić preferencje integracyjne mieszkańców regionu – do wyboru głosującym zostaną przedstawione Unia Celna i Unia Europejska. Drugie pytanie będzie dotyczyć możliwej separacji republiki Gagauzji od Mołdawii w wypadku, gdyby ta utraciła suwerenność. Pomysłodawcy referendum, które odbędzie się 2 lutego, postrzegają tak wstąpienie mołdawskiego państwa do struktur unijnych.

Choć sprawa dotyczy regionu, który zajmuje 5 proc. republiki i jest zamieszkany głównie przez mniejszość gagauską (Gagauzi są spokrewnieni z Turkami, ich język przypomina turecki, ale tradycyjnie wyznają nie islam, ale prawosławie), sprawa elektryzuje mołdawskie społeczeństwo i władze. Ewentualna separacja Gagauzji stanowiłaby niebezpieczny precedens, który jeszcze bardziej skomplikowałby relacje pomiędzy Mołdawią a nieuznającym zwierzchnictwa Kiszynowia i większym Naddniestrzem. Środowe wystąpienie Traiana Basescu można było uznać za ważny głos poparcia władz Mołdawii.

Jednak zaledwie tydzień wcześniej rumuński przywódca na antenie telewizji B1 TV stwierdził, że należy rozpatrzyć wariant zjednoczenia Rumunii z sąsiednią republiką. Według Basescu, byłaby to alternatywa zabezpieczająca proeuropejskie pragnienia mołdawskiego społeczeństwa, gdyby władze w tegorocznych wyborach przejęli zwolennicy Unii Celnej. Wystąpienie rumuńskiego prezydenta odbiło się szerokim echem w Mołdawii. – Takie słowa to cios dla proeuropejskich władz w Kiszyniowie. – uważa Kamil Całus, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

W rozmowie z "Rz" podkreślił, że tego typu rumuńskie deklaracje sprzyjają przeciwnikom Unii Europejskiej. – Komuniści, którzy mają realne szanse na zwycięstwo w tegorocznych wyborach parlamentarnych, od lat twierdzą, że mołdawska integracja z Unią Europejską służyć ma jedynie interesom rumuńskim, ma być przejęciem państwa w białych rękawiczkach. Każde słowa podkreślające zakusy Bukaresztu względem Kiszyniowa skutecznie oddziałują na te kilka procent rumunofobów w mołdawskim społeczeństwie, którzy mogą się okazać języczkiem u wagi w najbliższych wyborach.

Podobnego zdania jest mołdawski komentator polityczny i analityk, Oazu Nantoi, który  komentując słowa Basescu dla "Rz", podkreślił, że należy je rozpatrywać w dwóch kontekstach: – Wykorzystywanie mitu Wielkiej Rumunii jest przede wszystkim elementem gry wewnętrznej rumuńskiego prezydenta. Jest to niezwykle popularna idea w Rumunii i takie deklaracje spotykają się z pozytywną reakcją większości społeczeństwa. Warto zauważyć, że podczas spotkania z ambasadorami Basescu nawet się na ten temat nie zająknął. Wewnątrz kraju pozuje więc na twardego patriotę, podczas gdy na zewnątrz jest przyjacielem Mołdawii. Cały problem polega niestety na tym, że jego słowa mają wpływ na sytuacje u nas. Słowa rumuńskiego prezydenta stały się kolejnym problemem dla rządzącej koalicji w Mołdawii. Eksperci są jednak zgodni, że obecne władze mają jeszcze szanse na zwycięstwo.

– Choć z pewnością takie wydarzenia, jak słowa Basescu nie grają na korzyść Koalicji na Rzecz Rządów Proeuropejskich, to pamiętajmy, że do wyborów pozostał jeszcze rok. Mają oni jeszcze dużo czasu dla skutecznego wypromowania swoich sukcesów. – zauważa Kamil Całus. – Czasu jest jeszcze dużo, ale koalicja rządząca musi go wykorzystać maksymalnie. Niezbędne będzie także jej uniezależnienie się od Bukaresztu i tamtejszej polityki. – podkreśla Oazu Nantoi.

–   To możliwe, ale wymaga konkretnej pracy pokazującej, że Unia Europejska przynosi korzyści, a sama koalicja sprawuje skuteczne rządy. Dobrą okazją do promocji będzie podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE, które odbędzie się jeszcze przed wyborami parlamentarnymi (odbędą się pod koniec roku).

Znaczna część dzisiejszej Mołdawii (bez Naddniestrza) była od 1918 częścią Rumunii.

W 1940 roku wyrwał jej te terytoria Związek Radziecki, tworząc Mołdawską SRR.

– Rumunia zawsze wspierała i nadal będzie wspierać suwerenną, niezależną politycznie i integralną terytorialnie Republikę Mołdawii – takie słowa usłyszeli od rumuńskiego prezydenta akredytowani w Bukareszcie dyplomaci, którzy w środę przybyli na coroczne spotkanie z głową państwa.

Basescu podkreślił również znaczenie proeuropejskiego kursu Kiszyniowa, a także zwrócił uwagę na konieczność zniesienia unijnego reżimu wizowego względem obywateli Mołdawii. Podczas spotkania padły również oskarżenia względem Europy, która zdaniem prezydenta niewystarczająco reaguje na zagrożenia związane z tendencjami separatystycznymi wewnątrz Mołdawii.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019