W obronie dobrego prezydenta

Dla zwolenników Janukowycza Majdan to faszyści, którzy mogą ściągnąć na Ukrainę same nieszczęścia.

Publikacja: 28.01.2014 20:21

Korespondencja ?z Kijowa

Dostać się do nich nie jest prosto. Wejścia do parku Marińskiego przed siedzibą Rady Najwyższej blokują oddziały wojsk wewnętrznych Ukrainy. W poprzek ulic prowadzących do parlamentu zbudowano barykady, ale inne niż te zwolenników Majdanu. To potężne ciężarówki pilnowane przez milicjantów w pełnym rynsztunku bojowym. Przejść mogą jedynie dziennikarze „z akredytacją": w sumie kilkadziesiąt wybrańców na paręset tych, którzy ściągnęli z całego świata do Kijowa.

Nic za darmo

Mnie uratował moment nieuwagi funkcjonariuszy przy trzeciej próbie sforsowania takiej barykady: gdy zajmowali się kolegą z polskich mediów, ja jakoś wtopiłem się w idący na manifestację tłum. Najwyraźniej jestem podobny do tysięcy „tituszek", przeważnie ogolonych na łyso młodych chłopców, nieraz chuliganów, którzy od dwóch miesięcy za pieniądze władz wspierają walkę z Majdanem.

– Przyjechałem tu sam, bez żadnej zapłaty. Chciałem zobaczyć, jak biją naszych braci, siostry. Zanim ten kryzys nie wybuchł, nikogo naród nie obchodził, a teraz wszyscy nas nagle potrzebują, i pomarańczowi, i niebiescy (kolor Partii Regionów – red.) – mówi Władimir, na oko dwudziestoparoletni chłopak, który do Kijowa jechał pociągiem piętnaście godzin z Ługańska przy granicy z Rosją.

Ale po chwili, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że z łamanym rosyjskim nie mogę być szpiegiem Kremla i chyba rzeczywiście przyjechałem z Polski, Wołodia ścisza głos: ?– Tutaj nikt nie przyjechał za darmo... No, może dwieście-trzysta osób. Reszta dostała 400 hrywien (ok. 50 dolarów ?– red.). Ale ja nie mogę tego głośno mówić, bo mnie zabiją. To jest Donbas, to jest Ukraina.

„Tituszki" do wynajęcia

Jeszcze miesiąc temu dzienna stawka dla „tituszek" była zdecydowanie niższa: 250 hrywien. Wzrosła nie ze względu na spadek podaży, ale mróz, na którym po prostu trudniej jest stać cały dzień. 400 hrywien (około 130 zł) to już bardzo atrakcyjna zapłata dla ludzi, którzy średnio zarabiają na ukraińskiej prowincji tysiąc-półtora tysiąca hrywien na miesiąc. Do tego dochodzi darmowy transport i posiłek z kuchni polowej: zupa, kasza z mięsem.

Wyrzutów sumienia, że się sprzedał za taką stawkę, Wołodia zresztą specjalnie nie czuje.

– Majdan i tak wygra. Człowiek, który dwa razy był w więzieniu, nie może być prezydentem – mówi.

Ryk rosyjskiego popu i pieśni wojskowych nagle przerywa zapowiedź ze sceny: przemówi przedstawiciel górniczego miasta Rawinki Władimir Gusienka.

– Nasz region, cała górnicza Ukraina wspiera naszego prezydenta, Wiktora Fiodorowicza Janukowycza – deklaruje Gusienka.

– Hurra! – odpowiada nieco cicho tłum.

A delegat przemawia dalej: – Cała Ługańszczyna jest przeciw ekstremistom. Apelujemy do naszego prezydenta: podejmij zdecydowane działania i wyrzuć z Kijowa tę czarną zarazę! Kto dał prawo tej trójce (mowa o liderach opozycji – red.) mówić w imieniu całego ukraińskiego narodu? W imieniu całego narodu ukraińskiego ma prawo mówić tylko Wiktor Fiodorowicz Janukowycz! My na pewno zwyciężymy!

Nielubiani politycy

Tłum znów reaguje bez wielkiego entuzjazmu. Ale nie cały. Dwie panie w średnim wieku nie tylko krzyczą pełną piersią „hurra!", ale wznoszą do góry ręce, klaszczą. Obie są z obwodu kirowogradzkiego. I w przeciwieństwie do Wołodii nie wahają się ani chwili przed podaniem nazwiska.

– Przyjechałyśmy tu całą grupą wesprzeć naszego prezydenta, nasz rząd. Nie pozwolimy, aby wybuchła wojna ?– mówi Nina Tichimirowa.

Jej koleżanka, Ira Dawidowa, podpowiada jej szeptem: „Powiedz mu o rządzie!".

–  Jeśli chcą dojść do władzy – mówi Nina, wskazując na odległy o jakiś kilometr Majdan – niech to czynią zgodnie z konstytucją, a nie wywołując wojnę.  W 2015 r. będą wybory.

Pytam o oligarchów, o wszechobecną korupcję, z którą walczy Majdan.

– Pierwszy oligarcha to Jaceniuk, drugi Kliczko, trzeci Tiahnybok. Mają miliardy, a teraz chcą władzy – odpowiada Ira. I dodaje:

– Owszem, bogaci są po obu stronach. Ale nasz poseł, Stanisław Bierozkim,  ileż on zrobił dla naszego miasta! Zbudował tysiąc placów zabaw dla dzieci, w połowie szkół zmienił okna, pomaga każdemu, kto prosi. O takiego oligarchę to trzeba się do Boga modlić! A Rinat Achmetow? Organizuje koncerty, wspiera domy dziecka, daje miejsca pracy. A ci tylko dla siebie biorą – teraz Ira wskazuje na Majdan. I podkreśla, co dla niej najważniejsze: – Od uzyskania niepodległości przez Ukrainę nie było wojny. Byliśmy dumni, że żyjemy pod pokojowym niebem. A oni chcą wywołać wojnę domową – mówi.

Pensja w terminie

– Czy ta wojna jest nieunikniona?

– Nie, kompromis jest możliwy. Ale Janukowycz zaproponował Jaceniukowi stanowisko premiera, ten zaś odrzucił. Dlaczego? Bo nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za kraj. Krytykuje Azarowa (dotychczasowy premier – red.), a przecież to właśnie Azarow wyrwał Ukrainę z zapaści  ekonomicznej. Dzisiaj dostaję wszystkie świadczenia. Jeśli przez 20 lat tacy jak Tymoszenko niszczyli  Ukrainę, nikt tego nie odbuduje w jeden dzień – dodaje.

– My tu nie przyjechałyśmy za pieniądze. Naszą zapłatą jest pokój i stabilność, jakie dają nam obecne władze – odpowiada Nina na pytanie o 400 hrywien.

O odrzucenie przez Janukowycza unijnej oferty pretensji też nie ma.

– Europa jest do Uralu, więc siłą rzeczy jesteśmy jej częścią, jesteśmy w jej środku. Układ z Unią możemy podpisać, ale na warunkach korzystnych dla obu stron. Nie chcemy podniesienia opłat komunalnych – podkreśla.

Nasza rozmowa stała się tak serdeczna, że Nina niespodziewanie zaczyna strzepywać śnieg z moich spodni. Może jest szczęśliwa, że cudzoziemiec chciał jej wysłuchać?

To, co mówi, to z pewnością sygnał, jak skuteczna jest propaganda oficjalnych ukraińskich i rosyjskich mediów we wschodniej i południowej części kraju. Owszem, w ostatnich dniach doszło w Doniecku i Dniepropietrowsku do manifestacji, ale w tych milionowych miastach wzięło w nich udział tylko po parę tysięcy osób.

– Ludzie zarabiają u nas bardzo mało, żyją ubogo. Ale obawiają się, że i to stracą – usłyszałem wcześniej od taksówkarza. W rękach Janukowycza to bardzo poważny atut.

Korespondencja ?z Kijowa

Dostać się do nich nie jest prosto. Wejścia do parku Marińskiego przed siedzibą Rady Najwyższej blokują oddziały wojsk wewnętrznych Ukrainy. W poprzek ulic prowadzących do parlamentu zbudowano barykady, ale inne niż te zwolenników Majdanu. To potężne ciężarówki pilnowane przez milicjantów w pełnym rynsztunku bojowym. Przejść mogą jedynie dziennikarze „z akredytacją": w sumie kilkadziesiąt wybrańców na paręset tych, którzy ściągnęli z całego świata do Kijowa.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017