„Frankfurter Allgemeine Zeitung":
„Zarówno to, co ma miejsce na parkiecie dyplomatycznym jak i to, co się dzieje we wschodniej Ukrainie, coraz bardziej przywodzi na myśl jugosłowiański efekt deja-vu. Kto pamięta, ile razy Serbowie godzili się na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku na zawieszenie broni, by jednocześnie kontynuować działania zbrojne? Pamiętajmy, że Moskwa prowadzi niewypowiedzianą wojnę przeciwko Ukrainie, wywołując realne konflikty w łonie ukraińskiego społeczeństwa, czy to na tle socjalnym, językowym, kulturalnym czy historycznym. Wzmożenie przemocy zwiększy niebezpieczeństwo przeobrażenia się dotychczasowych różnic nie do pokonania, w głębokie podziały i wrogość, które mogą rozbić państwo ukraińskie od środka. To nie tylko tragedia Ukrainy".
„Die Welt" (Berlin):
„Armia ukraińska jest w katastrofalnym stanie. A separatyści, prorosyjscy, jak wynika z relacji świadków, są tak dobrze wyposażeni w ciężką broń, że niechybnie może dojść do rzezi, jeśli rząd w Kijowie zechce odbić z ich rąk budynki administracji państwowej. Przez jakiś czas wyglądało w poniedziałek tak, jakby armia ukraińska wycofywała się do koszar. To robi miażdżące wrażenie. Zwłaszcza, że zbliża się 25 maja; data wyborów prezydenckich. Choć o wiele ważniejsza jest w tej chwili data 11 maja. Wtedy obywatele Doniecka i Ługańska mają zadecydować w referendum, czy są za tym, żeby ich obwody stały się niezależnymi Republikami Ludowymi".
„Frankfurter Rundschau":