Gurlitt nie żyje, problem pozostał

Dzieła sztuki powędrują do Szwajcarii, bo zmarły kolekcjoner uznał, ?że został w Niemczech „potraktowany jak przestępca".

Aktualizacja: 08.05.2014 17:48 Publikacja: 08.05.2014 02:01

W tym budynku w Monachium znajdowała się kolekcja dzieł sztuki warta setki milionów dolarów

W tym budynku w Monachium znajdowała się kolekcja dzieł sztuki warta setki milionów dolarów

Foto: AFP, Christof Stache

Śmierć 81-letniego Corneliusa Gurlitta, właściciela imponującej kolekcji obrazów zawierającej dzieła zrabowane przez III Rzeszę, nie zmienia sytuacji prawnej całego zbioru – zapewnia rząd Bawarii. Zmieni się jednak miejsce pobytu ponad tysiąca dzieł sztuki. Zgodnie z testamentem Gurlitta jego spadkobiercą jest Muzeum Sztuk Pięknych w Bernie. Tyle wiadomo na razie. Do otwarcia testamentu nie jest jasne, czy zmarły nie zapisał niektórych płócien członkom swej rodziny.

Porozumienie obowiązuje

– Spadkobiercy są zasadniczo związani postanowieniami porozumienia zawartego pomiędzy Bawarią, rządem federalnym i Corneliusem Gurlittem – poinformowała „Rz" Johanna Reichhart, rzeczniczka bawarskiego Ministerstwa Sprawiedliwości. W porozumieniu tym zawartym w kwietniu tego roku Gurlitt zgodził się na zbadanie pochodzenia obrazów przez specjalną komisję. Zobowiązał się także do zwrotu obrazów tym osobom, których roszczenia zostaną uznane za uzasadnione.

Jeżeli, jak zapewnia bawarski rząd, porozumienie jest nadal aktualne, wszelkie roszczenia restytucji powinny być kierowane pod adresem muzeum berneńskiego. Roszczenia zwrotu  już się pojawiły po publikacji 590 obrazów o wątpliwym pochodzeniu na stronie internetowej Lostart, na której prezentowana jest sztuka zaginiona. Pod tym terminem kryją się zarówno dzieła sztuki  skonfiskowane Żydom uciekającym z Niemiec przed wojną, jak i odebrane siłą w trakcie  Holokaustu. Na portalu znaleźć też można płótna uznane przez nazistów za sztukę zdegenerowaną i skonfiskowane na tej właśnie podstawie.

Dzieła te odziedziczył Cornelius Gurlitt po swym ojcu Hildebrandzie, który był marszandem władz nazistowskich i handlował skonfiskowanymi, jak i uznanymi za zdegenerowane, dziełami sztuki. Swoje 1280 obrazów o wartości wielu setek milionów dolarów Cornelius Gurlitt przechowywał w mieszkaniu w Monachium. Władze Bawarii wpadły na ślad kolekcji przypadkiem, podejrzewając Gurlitta o oszustwa podatkowe. Postępowanie w tej sprawie trwało do jego śmierci. Inaczej z kolekcją, która została mu zwrócona po zawarciu porozumienia z rządem Bawarii.

Podejrzane milczenie

Cała sprawa odbiła się w świecie głośnym echem, gdyż nasunęły się uzasadnione podejrzenia, iż niemieckim władzom nie zależy na ujawnieniu całej sprawy. Przez niemal dwa lata od ujawnienia kolekcji w mieszkaniu Gurlitta ukrywano ten fakt, nie śpiesząc się przy tym z ustaleniem pochodzenia obrazów. A są wśród nich dzieła Picassa, Chagalla, Matisse'a czy Liebermanna. Sprawa wyszła na jaw dopiero w październiku ubiegłego roku, i to za sprawą mediów.

– Od tego czasu nic się w Niemczech nie zmieniło, jeżeli chodzi o regulacje prawne dotyczące tego rodzaju spraw – tłumaczy „Rz" prof. Wolfgang Wippermann z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Tak więc nadal obowiązują stare przepisy, na mocy których sporne obrazy musiały zostać Gurlittowi zwrócone. Aby odebrać mu status prawowitego właściciela, spadkobiercy lub poprzedni właściciele posiadanych przez niego obrazów musieliby udowodnić, że nabyli te dzieła zgodnie z prawem. Nie jest to łatwe.

Może to dziwić w kraju, w którym w czasach nazistowskiego reżimu zrabowano co najmniej 600 tys. dzieł sztuki w całej Europie. 200 tys. w samych Niemczech i Austrii, 100 tys. w Europie Zachodniej i ponad 300 tys. we wschodniej części kontynentu, w tym w Polsce. To szacunki niemieckie. W Polsce ocenia się, że nasz kraj stracił pół miliona dzieł sztuki różnej rangi.

Zdaniem Wippermanna w grę wchodzą ogromne pieniądze i dlatego nikomu w Niemczech nie zależy zbytnio na rzetelnych badaniach proweniencji wielu dzieł sztuki. Przy tym Niemcy nadal liczą na zwrot tysięcy dzieł tzw. sztuki zdobycznej, której nie zamierza zwrócić Rosja.

Berlin nie zaprzestał także starań o odzyskanie tzw. berlinki, czyli  obiektów ze zbiorów Pruskiej Biblioteki Państwowej znajdujących się w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie.

Śmierć 81-letniego Corneliusa Gurlitta, właściciela imponującej kolekcji obrazów zawierającej dzieła zrabowane przez III Rzeszę, nie zmienia sytuacji prawnej całego zbioru – zapewnia rząd Bawarii. Zmieni się jednak miejsce pobytu ponad tysiąca dzieł sztuki. Zgodnie z testamentem Gurlitta jego spadkobiercą jest Muzeum Sztuk Pięknych w Bernie. Tyle wiadomo na razie. Do otwarcia testamentu nie jest jasne, czy zmarły nie zapisał niektórych płócien członkom swej rodziny.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019