Wenezuela bliska zapaści

Wskutek lewicowych eksperymentów Hugo Chaveza i jego następców sytuacja gospodarcza Wenezueli pogarsza się dramatycznie. Rząd reaguje pomysłami rodem z epoki realnego socjalizmu.

Aktualizacja: 23.08.2014 17:09 Publikacja: 23.08.2014 14:15

Wenezuela bliska zapaści

Foto: AFP

Najbardziej widoczną oznaką fatalnej sytuacji gospodarczej są coraz większe problemy z zaopatrzeniem handlu, nawet w podstawowe towary. Brakuje mięsa, mleka, nabiału, środków higieny. Wciąż powtarzają się przerwy w dostawie energii elektrycznej – wielka awaria pod koniec czerwca pozbawiła prądu aż 14 z 23 prowincji kraju. Zaledwie trzy dni po jej naprawie prąd „wysiadł" ponownie w stolicy. Krótsze awarie powtarzają się co kilkanaście dni.

Prezydent Nicolas Maduro o wywoływanie problemów w zaopatrzeniu oskarża „dywersantów", „wrogów władzy ludu" i spekulantów wywożących jakoby żywność do sąsiednich państw, głównie do Kolumbii. Sposobem na ograniczanie wykupywania deficytowych towarów ma być reglamentacja i kontrolowanie kupujących. Kilka dni temu zarządzono zamknięcie przejść granicznych w godzinach nocnych.

Najnowszym pomysłem jest identyfikacja biometryczna klientów poprzez sprawdzanie odcisku palca. Już raz próbowano wprowadzić taki system na początku roku w sieci sklepów sprzedających dotowaną żywność dla najuboższych, jednak eksperyment się nie powiódł. Tym razem system jest podobno lepiej przygotowany. W wygłoszonym w środę przemówieniu prezydent zapowiedział, że będzie on obowiązywał we wszystkich sklepach, zarówno państwowych jak i prywatnych.

Oprócz trudności z zaopatrzeniem tragiczny w skutkach jest także praktyczny paraliż służby zdrowia. Wskutek braku zaopatrzenia – nawet podstawowych leków i materiałów opatrunkowych – szpitale odmawiają przyjmowania nawet ciężko chorych pacjentów. W zeszły poniedziałek minister zdrowia Francisco Armada obiecał, że rząd w trybie pilnym przyzna pieniądze na uzupełnienie zapasów w szpitalach, jednak podobne akcje przeprowadzane wcześniej poprawiały sytuację zaledwie na kilka tygodni.

Skutkiem dramatycznej sytuacji ekonomicznej są pojawiające się w ostatnich dniach pogłoski o możliwej podwyżce ceny benzyny. Posiadająca największe na zachodniej półkuli i jedne z największych na świecie zasoby ropy Wenezuela od 1996 r. rozdaje swoim obywatelom paliwo praktycznie bezpłatnie (zatankowanie pełnego baku kosztuje w przeliczeniu symboliczne kilkadziesiąt groszy).

Powoduje to jednak olbrzymie marnotrawstwo – ludzie jeżdżą starymi pojazdami zużywającymi nierzadko nawet 30 litrów paliwa na 100 km. Poza tym ekonomiści – nie bez racji – dowodzą, że subsydiowanie paliwa sprzyja przede wszystkim ludziom zamożnym, posiadającym duże auta i często tankującym.

Sposobem na oszczędności może być ograniczenie programu PetroCaribe, w ramach którego Wenezuela zaopatruje w ropę po cenach znacznie niższych niż rynkowe swoich sojuszników w regionie, zwłaszcza Kubę. Już w ubiegłym roku państwowy koncern petrochemiczny PDVSA zmniejszył subsydiowany eksport o 11 proc., do najniższego poziomu od 2007 r.

Nie wiadomo jaka jest dokładnie skala dopłat do sprzedaży ropy w kraju i za granicą, ale niektórzy ekonomiści szacują, że może chodzić o sumy rzędu 25-30 mld dolarów rocznie.

Szukający dochodów rząd myśli także o wyzbywaniu się majątku za granicą. Chodzi przede wszystkim o sieć stacji benzynowych CityGo w Stanach Zjednoczonych i trzy należące do firmy rafinerie. Niezależnie od tego mówić się o sprzedaży 50 proc. akcji rafinerii Chalmette w Luizjanie.

Rząd Nicolasa Maduro jest do tego zmuszony wskutek szaleńczego rozdawnictwa socjalnego za rządów Hugo Chaveza. Na pokrycie kosztów tych „prezentów", które wywołały powszechne uwielbienia prezydenta i poparcie dla jego „rewolucji boliwariańskiej" Wenezuela zaciągnęła kredyty w Chinach na łączną sunę 56 mld dolarów. Teraz, będąc w największej potrzebie kraj zamiast sprzedawać ropę w Ameryce Północnej musi ją wysyłać do Chin jako spłatę dawno przejedzonych pożyczek.

Najbardziej widoczną oznaką fatalnej sytuacji gospodarczej są coraz większe problemy z zaopatrzeniem handlu, nawet w podstawowe towary. Brakuje mięsa, mleka, nabiału, środków higieny. Wciąż powtarzają się przerwy w dostawie energii elektrycznej – wielka awaria pod koniec czerwca pozbawiła prądu aż 14 z 23 prowincji kraju. Zaledwie trzy dni po jej naprawie prąd „wysiadł" ponownie w stolicy. Krótsze awarie powtarzają się co kilkanaście dni.

Prezydent Nicolas Maduro o wywoływanie problemów w zaopatrzeniu oskarża „dywersantów", „wrogów władzy ludu" i spekulantów wywożących jakoby żywność do sąsiednich państw, głównie do Kolumbii. Sposobem na ograniczanie wykupywania deficytowych towarów ma być reglamentacja i kontrolowanie kupujących. Kilka dni temu zarządzono zamknięcie przejść granicznych w godzinach nocnych.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017