Z nieoficjalnych informacji "Rz" wynika, że polski premier jest jedynym kandydatem i tylko nieoczekiwany opór ze strony któregoś z pozostałych przywódców mógłby pokrzyżować mu szyki. — Jest zgoda, że szefem Rady powinien być polityk z Europy Środkowej. I wyłania się konsensus wokół Tuska — powiedział nam w wczoraj po południu wysoki rangą dyplomata jednego z największych państw starej Unii. Według jego informacji żaden z krajów nie wyrażał otwarcie sprzeciwu wobec polskiego premiera, a zdecydowana większość go popierała. — Chodzi już tylko o pewność, że będzie jednomyślność. Bo choć traktat pozwała na przyjęcie tej decyzji większością głosów, to jednak idealny byłby konsensus — dodał. Jest także zgoda, że nowy szef Rady będzie nie tylko gospodarzem szczytów UE, ale także szczytów strefy euro. Na początku nie było to oczywiste, bo Francja żądała rozdzielenia tych funkcji, gdyby szefem Rady został polityk spoza strefy euro. — Paryż zrezygnował z obiekcji, jest zgoda, że te dwie funkcje pozostaną połączone — mówi unijny dyplomata.

Herman Van Rompuy zakończył konsultacje, których celem było znalezienie jego następcy na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. — Załatwione — powiedział w piątek po południu, z szerokim uśmiechem, zapytany o wynik tych konsultacji, gdy "Rz" w towarzystwie dwóch innych dziennikarzy zapytała go w trakcie przypadkowego spotkania o rezultat rozmów telefonicznych. To oznacza, że Van Rompuy zamierza w dziś po południu przedstawić konkretne nazwisko, a nie opcje do wyboru. Ponieważ, co potwierdziliśmy w innym źródle, na ostatnim etapie jedynym kandydatem był Tusk, oznacza to, że nominacja jest praktycznie przesądzona. Inni przywódcy UE zgodzili się, że dla celu zapewnienia równowagi geograficznej, stanowisko szefa Rady powinno iść do naszej części Europy. Wcześniej zapadła decyzja o stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej dla byłego premiera Luksemburga Jean-Claude Junckera, a w sobotę przywódcy mianują też Federikę Mogherini, włoską minister spraw zagranicznych, na stanowisko wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej.

Najsilniejszą konkurencją dla Tuska była duńska premier Helle Thorning-Schmidt. Ostatecznie jednak geografia zadziałała na korzyść polskiego kandydata. W naszym regionie pod uwagę brani byli jeszcze byli były premier Łotwy Valdis Dombrovskis i — w drugiej kolejności — były premier Estonii Andrus Ansip. Jasne było jednak, że jeśli Tusk się zgodzi to Dombrovskis nie ma szans — powiedział unijny dyplomata. Tuska poparły kraje naszego regionu- — To świetna wiadomość, że polski premier zgłosił gotowość objęcia funkcji. To dla nas przywilej, że przedstawiciel naszego regionu stanie na czele Rady — powiedział ambasador jednego z nowych państw UE.

Anna Słojewska z Brukseli