Reklama

Ukraina już biedniejsza od Egiptu - sytuacja gospodarcza Ukrainy

Najbliższe tygodnie rozstrzygną o losie kraju. Jeśli MFW nie odblokuje pomocy finansowej, nasz sąsiad zbankrutuje.

Aktualizacja: 02.01.2015 07:10 Publikacja: 01.01.2015 21:30

Sklep w Doniecku

Sklep w Doniecku

Foto: AFP

Eksperci Funduszu mają się zjawić w Kijowie 8 stycznia. Obiecują, że będą pracować „z jak największym zaangażowaniem". Czas jest rzeczywiście bardzo ważny.

– Przechodzimy przez wielki kryzys finansowy – przyznała tuż przed Nowym Rokiem prezes ukraińskiego banku centralnego Walerija Gontariewa. – System bankowy nie działa, a kurs hrywny odpowiada jej realnej wartości – dodała. Ukraińska waluta straciła w minionym roku 48 proc. wartości, najwięcej ze wszystkich znaczących walut świata.

Wysłannicy Funduszu mają zdecydować, czy jednocześnie  przekazać władzom w Kijowie trzy transze wartego łącznie 17 mld USD pakietu pomocowego – dwie zaległe z ubiegłego roku i jedną, która miała zostać uruchomiona na początku tego roku. Podstawą ich decyzji będzie uchwalony na 2015 r. budżet państwa. Premier Arsenij Jaceniuk przekonuje, że to ustawa zawierająca radykalne reformy, w tym odebranie wielu przywilejów podatkowych oligarchom. Jednak część ekspertów wskazuje, że rząd utrzymał na niezmienionym poziomie zabezpieczenia socjalne, aby zachować poparcie społeczne. Dodatkowe wydatki, w tym na obronę (budżet MON ma wynieść aż 5,2 proc. PKB), mają zostać sfinansowane przez podwojenie ceł na inne niż pierwszej potrzeby towary średnio do 10 proc. Nie wiadomo, czy jest to zgodne z zobowiązaniami podjętymi przez Kijów w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Decyzja dla MFW jest tym trudniejsza, że znaczna część środków przekazanych Ukrainie wcale nie jest przeznaczona na modernizację kraju, tylko ostatecznie trafia na rachunek Gazpromu w ramach rozliczeń za gaz. W ub.r. bank centralny przeznaczył na ten cel aż 8,6 mld USD, bo w ramach kary za rewolucję na Majdanie Kreml radykalnie zwiększył stawki za dostarczane paliwo. W rezultacie rezerwy walutowe kraju spadły do bardzo niebezpiecznego poziomu.

– Przeżyliśmy najgorszy rok od końca drugiej wojny światowej, ale i w nowym roku nie będzie lekko – ostrzegł w przesłaniu telewizyjnym prezydent Petro Poroszenko.

Reklama
Reklama

Ukraina jest bliska bankructwa nie tylko z powodu zajęcia przez Rosję Donbasu i pozbawienia tym samym kraju ośrodka zapewniającego jedną piątą dochodu narodowego oraz gazowego szantażu, ale także z powodu zwłoki we wprowadzeniu reform. Gontariewa przyznała, że miniony rok Ukraina zakończyła załamaniem gospodarki o 7,5 proc., a i bieżący rok nie przyniesie odbicia. W rezultacie dochód narodowy na mieszkańca przy uwzględnieniu mocy nabywczej waluty narodowej (8,6 tys. USD) spadł już poniżej takich krajów, jak Egipt (10,8 tys. USD) i Tunezja (10,9 tys. USD) i zbliża się do tego, który jest notowany w Kongu (6,2 tys. USD) – wynika z danych MFW.

Pytana, czy w tej sytuacji niewypłacalność Ukrainy jest nieunikniona, Gontariewa przyznała jedynie, że jej kraj „nie musi stać się pariasem".

Z powodu bardzo złej oceny ryzyka kredytowego przez czołowe agencje analityczne Ukraina w praktyce nie może samodzielnie finansować swoich potrzeb na rynku. Jest skazana na pomoc Zachodu. Zdaniem Jaceniuka oprócz już uzgodnionego wsparcia Kijów będzie potrzebował w nadchodzących miesiącach przynajmniej dodatkowych 15 mld USD. Te środki może uruchomić właściwie jedynie MFW, bo Unia już zapowiedziała, że w jej budżecie nie ma na to funduszy. Żaden z krajów 28 nie chce przekazać takiego wsparcia w ramach współpracy dwustronnej.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1262
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1261
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1260
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1259
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1258
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama