Reklama

NATO wzmacnia flankę wschodnią

Szpica będzie gotowa w 2016 r. Sojusz zdecydował też o podwojeniu liczebności sił szybkiego reagowania.

Aktualizacja: 05.02.2015 20:04 Publikacja: 05.02.2015 19:40

Zdjęcie z czwartkowego spotkania w Brukseli. Uścisk dłoni wymieniają szefowie resortów obrony USA Ch

Zdjęcie z czwartkowego spotkania w Brukseli. Uścisk dłoni wymieniają szefowie resortów obrony USA Chuck Hagel i Wielkiej Brytanii Michael Fallon (z prawej). Na dole od lewej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, na górze Tomasz Siemoniak

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Ministrowie obrony NATO spotkali się w Brukseli w czwartek po raz pierwszy od szczytu w Newport we wrześniu 2014 roku, który postanowił o wzmocnieniu obecności sojuszu w Europie Wschodniej. Uzgodnili szczegóły dotyczące reformy sił szybkiego reagowania NATO, która jest odpowiedzią przede wszystkim na rosyjskie zagrożenie w obliczu wojny na Ukrainie, ale także na islamski terroryzm, który się czai u południowych granic Europy. Częścią reformy jest tzw. szpica, czyli brygada gotowa do wysłania w miejsce zagrożenia w ciągu maksimum trzech dni.

– Polska będzie dowodzić NATO-wską szpicą prawdopodobnie w 2020 roku, co oznacza, że będziemy trzecim, czwartym państwem ramowym – poinformował minister obrony Tomasz Siemoniak. Wśród innych krajów gotowych do przejęcia dowodzenia nad szpicą przed Polską są, Wielka Brytania, Francja, Włochy i być może Hiszpania. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Polskę namawiano do zgłoszenia się jako państwo ramowe na pierwszy rok działania szpicy. Ale Warszawa uznała, że nie jest to dobry pomysł: szpica została wymyślona jako element odstraszania Rosji, lepiej więc, żeby od początku było widać zaangażowanie sojuszników z Europy Zachodniej.

Szpica to potoczna nazwa dla tzw. połączonych sił zadaniowych bardzo wysokiej gotowości (ang. Very High Readiness Joint Task Force – VJTF). Będzie się na nie składała wielonarodowa brygada w liczbie ok. 5 tysięcy żołnierzy. Uczestnicy i tzw. państwo ramowe mają zmieniać się co roku. Rola państwa ramowego ma obejmować znaczący wkład w brygadę, dowodzenie nią oraz organizowanie ćwiczeń. Szpica ma być gotowa do użycia w ciągu maksimum 72 godzin.

Odpowiedź na zachowania Moskwy

Będzie ona częścią istniejących już sił odpowiedzi NATO (tzw. NRF – NATO Response Force), czyli sił szybkiego reagowania. Ich liczebność ma zostać podniesiona z 13 tysięcy do 30 tysięcy. Ponadto ministrowie postanowili w czwartek o przyspieszeniu osiągnięcia zdolności operacyjnej szpicy z 2017 roku do 2016 roku. – Chcielibyśmy, żeby nastąpiło to przed szczytem NATO w Warszawie – powiedział Siemoniak.

NATO nie ukrywa, że wzmocnienie sił szybkiego reagowania to odpowiedź na agresywne zachowanie Rosji. – Wszystko, co robimy, ma służyć wzmocnieniu naszych możliwości zbiorowej obrony. Jest to odpowiedź na obserwowane od pewnego czasu zachowanie Rosji – powiedział Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO.

Komórki sztabowe

Szpica to niejedyny element wzmacniania obecności NATO na Wschodzie. Ministrowie obrony potwierdzili stałą, choć rotacyjną, obecność wojsk NATO w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej. Obejmuje to zwiększony kontyngent samolotów patrolujących niebo nad krajami bałtyckimi, ćwiczenia lotnicze w Bułgarii, Polsce i Rumunii, więcej patroli morskich, regularne ćwiczenia wojsk NATO. Ponadto zapadła w czwartek decyzja o stworzeniu sześciu sojuszniczych komórek sztabowych w Polsce, krajach bałtyckich oraz Bułgarii i Rumunii. Mają one ułatwić szybkie rozmieszczenie w tych krajach sił NATO, gdyby zaszła taka potrzeba.

– Pracujemy też nad wzmocnieniem wielonarodowego korpusu w Szczecinie oraz stworzeniem podobnego dowództwa na południu Europy – powiedział Jens Stoltenberg. Szczeciński korpus ma być gotowy do zarządzania siłami szybkiego reagowania NATO.

Reklama
Reklama

Ministrowie obrony NATO dyskutowali też o rosyjskich groźbach nuklearnych. Moskwa obniżyła próg zagrożenia, przy którym może użyć broni nuklearnej. Siemoniak przyznał, że był to jeden z ważnych tematów spotkania w Brukseli. – Dla NATO ważnym elementem odstraszania jest fakt, że troje sojuszników, a w szczególności USA, mają broń nuklearną – powiedział minister.

Oficjalnie nie było w czwartek mowy o dostarczaniu broni Ukrainie, ale w nieformalnych rozmowach dyplomacji przyznają, że są próby uzgadniania wspólnego stanowiska. – Wiadomo, że Francja i Niemcy nie zamierzają tego robić. Ale jest grupa państw, w tym Polska, gotowa pomóc Ukrainie – powiedział wysoki rangą dyplomata. Wszystkim jednak zależy na tym, żeby był to plan działania przynajmniej grupy krajów.

– Od pojedynczych dostaw z Polski zdolności obronne Ukrainy się nie zwiększą. Trzeba być realistą – wyjaśnia dyplomata. Polska na razie wysyła na Ukrainę wyposażenie niezwiązane wprost ze zwiększaniem zdolności wojskowych, a więc np. hełmy, kamizelki kuloodporne, prowiant czy koce. Wartość dotychczas udzielonej pomocy to 4 mln euro.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1265
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1263
Świat
Siarhiej Cichanouski: Nie złamali mnie w więzieniu, będę walczył do końca
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1262
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1261
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama