Rz: Czy poza Niemcami i Francją jakiś kraj Unii forsuje własny plan pokoju na Ukrainie?
Camille Grand: Jest tylko jedna propozycja na stole. Ale nie mówiłbym o planie pokojowym. To tylko pomysł na zawieszenie broni, co i tak jest sporym osiągnięciem, bo zapewnia znaczące ograniczenie przemocy we wschodniej Ukrainie. Nie wiemy też, na ile kolejne punkty drugiej umowy z Mińska będą wprowadzane w życie, w tym wycofanie ciężkiej artylerii i wymiana jeńców.
To jest rzeczywiście inicjatywa francusko-niemiecka czy może prezydent Hollande pełni w niej jedynie rolę przyzwoitki?
Jest jasne, że Angela Merkel ma większe wpływy w Moskwie. Ale ten plan był opracowany przy bardzo ścisłej współpracy Berlina i Paryża, między obiema stolicami nie ma żadnych różnic zdań. Poza tym gdyby taki pomysł wysunęły same Niemcy lub sama Francja, jego znaczenie byłoby o wiele mniejsze. Ponieważ chodzi o francusko- -niemiecki tandem, Włochy, Grecja czy Cypr, kraje, które najchętniej poszłyby na większe ustępstwa wobec Moskwy, jednak go popierają, podobnie jak państwa, które – jak Szwecja, Wielka Brytania czy kraje bałtyckie – opowiadają się za większym zaostrzeniem polityki wobec Rosji. Nikt poza Niemcami i Francuzami nie jest w stanie zapewnić jedności Unii w tej sprawie.
David Cameron wystąpił z alternatywnym rozwiązaniem: wysłał wojskowych instruktorów, sugeruje możliwość odcięcia Rosji od systemu transakcji międzybankowych Swift...