Anna Słojewska z Brukseli
Zamach w Tunisie uświadomił, jak pilne jest przywrócenie stabilności w Libii. To w tym targanym wojną domową kraju szkoleni byli terroryści, którzy odpowiadają za śmierć 22 osób, w tym dwojga Polaków.
— Libia ma potencjał na destabilizację całego regionu — mówiła na unijnym szczycie w Brukseli Federica Mogherini, wysoka przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej. Mogherini sprawuje stanowisko unijne, ale — jako Włoszce — sprawa Libii jest jej szczególnie bliska. To przez Włochy, i Maltę, uchodźcy z tego kraju przenikają do UE. Mogherini zaapelowała do państw członkowskich o wykazanie jedności w sprawie Południa. — Świadomość problemu musi się przebić do wszystkich państw członkowskich. Jedność jest ważna nie tylko dla Wschodu, ale też dla Południa — powiedziała szefowa unijnej dyplomacji. To odniesienie do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, który przez ostatnich kilkanaście miesięcy był głównym tematem unijnych debat i w sprawie którego Unii udało się utrzymać jedność. Kraje Południa niechętnie zgodziły się na sankcje wobec Rosji w imię unijnej solidarności.
Symbolicznie w sprawę angażuje się Donald Tusk, krytykowany przez europejskie media za zbytnie skupianie się na temacie Rosji i Ukrainy w swojej nowej roli przewodniczącego Rady Europejskiej. — Wydarzenia w południowej części basenu Morza Śródziemnego są niebezpieczne dla Europy — powiedział Tusk i poinformował o planowanej razem z Mogherini wizycie w Tunezji, Malcie i Włoszech pod koniec marca. W czasie spotkania z polskimi dziennikarzami szef RE podkreślił, że państwom Południa doskwierało czasem przeniesienie pełnej uwagi na Wschód. I dlatego ostatni szczyt, gdzie oba problemy zostały potraktowane równorzędnie, miał duże znaczenie. Tusk podkreślił jednak, że Libia nie jest konkurencją dla Ukrainy. — Nie ma mowy o inwestowaniu tam wielkich środków finansowych, bo na razie nie wiadomo w jaki sposób i na jakie cele — powiedział.
W sprawie Libii UE na razie czeka na wyniki misji dyplomatycznej ONZ i stworzenie rządu jedności narodowej. Potem może podjąć decyzję o wsparciu dla zawieszenia broni. A raczej, jak to określiła Mogherini, 100 lokalnych zawieszeń broni.