Zapowiedź przeprowadzenia wielkich manewrów brzmi jak przestroga, że lada moment może nastąpić atak lądowy koalicji państw sunnickich pod wodzą Saudyjczyków na Jemen, który w znacznej części opanowali szyiccy rebelianci Huti. Od trzech tygodni proirańskich Hutich bombardują samoloty koalicji sunnickiej (są w niej Arabia Saudyjska, inne monarchie arabskie, te znad Zatoki Perskiej oraz Maroko i Jordania, a także Egipt). Naloty jednak zapewne nie obalą Hutich.
– Zawsze będziemy pomagać naszym braciom i bronić arabskich praw – powiedział egipski przywódca Abdel Fatah as-Sisi po wtorkowym spotkaniu z saudyjskim ministrem obrony w Kairze. Dodał, jak cytuje portal najważniejszej gazety „Al-Ahram", że bezpieczeństwo regionu Zatoki Perskiej to czerwona linia dla jego kraju. Temu bezpieczeństwu zagraża Iran wspierający Hutich w Jemenie graniczącym od południa z Arabią Saudyjską.
O bezpieczeństwie wiele mówił przebywający w środę w Warszawie szef egipskiego MSZ Saleh Szukri. O zagrożeniu irańskim nie wspominał.
W czasie gdy minister Szukri prowadził rozmowy w polskim MSZ, na portalach społecznościowych pojawiły się wpisy o śmierci byłego egipskiego przywódcy Hosniego Mubaraka. Jeden z nich nawet na koncie, najwyraźniej nieprawdziwym, szefa egipskiej dyplomacji.
Na konferencji prasowej Szukri nie wspomnial o tym ani słowem, a zadać mu pytania nie było można. Nie rozmawiał też o tym z polskim ministrem – co potwierdził po spotkaniu Grzegorz Schetyna.