Reklama

Iran: Senat szantażuje Obamę

Opór Kongresu, wojna w Jemenie oraz dostawa rosyjskich rakiet dla Teheranu bardzo utrudniają umowę o irańskim programie atomowym.

Aktualizacja: 15.04.2015 22:49 Publikacja: 15.04.2015 20:55

Dzięki republikańskiemu senatorowi z Tennessee Bobowi Corkerowi Kongres zdecyduje o umowie o rozbroj

Dzięki republikańskiemu senatorowi z Tennessee Bobowi Corkerowi Kongres zdecyduje o umowie o rozbrojeniu nuklearnym Iranu

Foto: AFP

Dwa tygodnie temu wydawało się, że wszystko jest załatwione. Biały Dom ogłosił wówczas historyczny kompromis zakładający stopniowe zniesienie sankcji nałożonych na Iran w zamian za radykalne ograniczenie przez Teheran skali wzbogacania uranu oraz dopuszczenie ścisłych i regularnych kontroli międzynarodowych inspektorów. Szczegóły umowy mają być ustalone do 30 czerwca.

Jednak w nocy z wtorku na środę Biały Dom i Kongres zawarły kompromisowe porozumienie, zgodnie z którym amerykańscy deputowani będą mieli 30 dni na zatwierdzenie porozumienia wcześniej wynegocjowanego przez prezydenta.

– To ryzykowne założenie, bo wielu senatorów jest przeciwnych umowie z Iranem, podziela obawy Izraela w tej sprawie – mówi „Rzeczpospolitej" Sanford Garland Henry, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie.

Dwa miesiące temu republikanie w Kongresie zgotowali izraelskiemu premierowi Beniaminowi Netanjahu gorące przyjęcie.

Do tej pory Obama mógł samodzielnie podpisać umowę, a Kongres miał jedynie prawo wstrzymać decyzje o zniesieniu części sankcji wobec Iranu (większość mieści się w prerogatywach prezydenta).

Reklama
Reklama

Jednak Bob Corker, republikański senator z Tennessee, zaproponował ustawę, która dałaby senatorom możliwość utrzymania wszystkich restrykcji wobec Iranu. Obama zdecydował się na kompromis z deputowanymi, gdy okazało się, że do inicjatywy Corkera przyłącza się coraz więcej demokratycznych senatorów. To oznaczałoby, że weto Białego Domu może zostać przez Senat odrzucone.

Aby przeforsować swoje stanowisko, prezydent musi zdobyć poparcie przynajmniej 34 spośród 100 senatorów. W izbie wyższej amerykańskiego parlamentu 54 mandaty mają republikanie, 44 – demokraci, a dwa należą do niezależnych senatorów.

– My prowadzimy negocjacje nie z amerykańskim Kongresem, ale ze światowymi potęgami. Porozumienie, jakie zawarł prezydent Obama, to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych – uspokaja prezydent Iranu Hasan Rouhani.

Jednak większość ekspertów jest bardziej zaniepokojona.

– W nowym układzie administracji Obamy trudno będzie nie usztywnić stanowiska, aby uzyskać potem zatwierdzenie porozumienia przez Kongres – uważa Sanford Garland Henry.

W samej wpływowej komisji ds. zagranicznych Senatu, która stosunkiem 19 głosów do zera uchwaliła ustawę dającą Kongresowi wgląd w porozumienie z Iranem, jest dwóch republikańskich kandydatów w nadchodzących wyborach prezydenckich: Rand Paul z Kentucky i Marco Rubio z Florydy. Obaj chcą wyeksponować słabość Obamy w negocjacjach z Teheranem i uczynić z tego ważny temat kampanii wyborczej. Rubio domaga się np., aby warunkiem wstępnym porozumienia z Iranem było wyrzeczenie się przez ten kraj wszelkich powiązań z organizacjami uważanymi za terrorystyczne.

Reklama
Reklama

Sprawy komplikuje także ofensywa wspieranych przez Iran rebeliantów Huti, którzy mimo trwających już kilka tygodni bombardowań dokonywanych przez Arabię Saudyjską wciąż kontrolują zdecydowaną większość kraju, w tym stolicę Sanę oraz centrum Adenu. Iran wystąpił z czteropunktowym planem pokojowym, który zakłada w szczególności utworzenie rządu jedności narodowej. Takie rozwiązanie Rijad jednak odrzuca, bo to oznaczałoby utrwalenie wpływu wspieranych przez Teheran szyitów tuż pod bokiem królestwa Saudów.

– Konflikt musi zostać rozwiązany przez samych mieszkańców Jemenu. Iran i Arabia Saudyjska powinny rozmawiać, ale nie mogą rozstrzygnąć o przyszłości tego kraju – uważa szef irańskiej dyplomacji Mahammad Dżawad Zarif. I ostrzega przed angażowaniem się w konflikt krajów zachodnich, które jego zdaniem powtórzyłyby błąd inwazji na Irak przeszło dziesięć lat temu.

Choć formalnie negocjacje nad irańskim programem atomowym nie mają związku z konfliktem w Jemenie, w praktyce jeszcze bardziej podnoszą stawkę rokowań między Waszyngtonem i Teheranem. Amerykanie nie mogą się pogodzić z utrzymywaniem otwartego konfliktu w regionie, który bezpośrednio sąsiaduje z cieśniną Bab el-Mandab, przez którą przechodzi blisko 4 mln baryłek ropy dziennie do USA, Europy Zachodniej i Azji i gdzie swoją działalność rozwinęła al-Kaida.

W ubiegłym tygodniu Władimir Putin podpisał dekret pozwalający na sprzedaż Iranowi nowoczesnych systemów obrony rakietowej S-300. Do tej pory, mimo konfliktu o Ukrainę, Kreml sam narzucał sobie takie ograniczenie, aby udowodnić, że jest solidarny z pozostałymi potęgami prowadzącymi rokowania dotyczące programu atomowego Iranu: USA, Francją, Niemcami, Chinami. Na ostatniej prostej Putin chce jednak wyjść naprzeciw oczekiwaniom Iranu i uzyskać od niego więcej w negocjacjach. To jeszcze bardziej utrudnia zadanie Obamie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama