Szef FBI James Comey spotkał się wczoraj z ambasadorem RP Ryszardem Schnepfem w Waszyngtonie, by wyjaśnić sprawę swej wypowiedzi w Muzeum Holocaustu. 15 kwietnia w waszyngtońskim Muzeum Holocaustu Comey wyraził opinię, że najbardziej przerażającą lekcją płynącą z zagłady Żydów w Europie jest to, iż pokazała ona, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. - W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić - dodał Comey.
Jak przekazał rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, w trakcie spotkania Comey przekazał odręczny list, w którym wyraża żal z powodu zaistniałej sytuacji i stwierdza, że Polska nie ponosi odpowiedzialności za zbrodnie nazistów.
"Żałuję, że powiązałem Polskę z Niemcami; państwo polskie nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa, których dopuszczali się naziści" - napisał Comey w liście.
Szef FBI miał już wcześniej przeprosić Polaków za słowa o ich odpowiedzialności za Holokaust. List z przeprosinami nie spodobał się w Białym Domu - pisała "Gazeta Wyborcza".
Zdjęcie listu Jamesa Comeya zamieszczone na stronie polskiego MSZ