- Ludzie, którzy nielegalnie przedostali się z sąsiedniego państwa na terytorium Macedonii, planowali atak przeciwko instytucjom państwowym w Kumanowie - oświadczył rzecznik macedońskiej policji Iwo Kotewski. Lokalne media wskazały na pobliskie Kosowo, zamieszkane w ogromnej większości przez Albańczyków. Media sugerują, że celem ataku mógł być komisariat policji w Kumanowie.
Do starcia doszło prawie trzy tygodnie po tym, jak 21 kwietnia około czterdziestu uzbrojonych ludzi z Kosowa, przejęło na kilka godzin kontrolę nad posterunkiem policyjnym na granicy kosowsko-macedońskiej. Kosowscy terroryści ogłosili wówczas, że domagają się ustanowienia państwa albańskiego na terytorium Macedonii.
Najprawdopodobniej ta sama grupa spowodowała eksplozje w pobliżu dwóch posterunków policji w miastach Tetowie i właśnie Kumanowo w dniu 9 grudnia ubiegłego roku. Już wówczas eksperci ostrzegali przed kolejnymi próbami destabilizacji stosunków między grupami etnicznymi.
Co ciekawe, w kwietniu albańska bojówka dopuściła się nawet ataku na macedoński parlament. Wybuch przypominał atak z 28 października 2014 roku, kiedy to dwa pociski uszkodziły dach i ściany budynku rządowego. Sprawa pozostała niewyjaśniona. "Koha Ditore", największy dziennik wydawany w Kosowie, opublikował tydzień później oświadczenie podpisane przez komendanta Kushtrima i samozwańczą Armię Wyzwolenia Narodowego, w którym przyznają się do ataku z 10 kwietnia 2015 roku.
Analitycy zwracają uwagę, że wszystkie incydenty mogą mieć związek z niezadowoleniem z realizacji porozumienia ochrydzkiego zawartego w 2001 roku i kończącego konflikt zbrojny między albańskimi bojówkami, i macedońskimi siłami bezpieczeństwa. Porozumienie przewidywało zmiany w konstytucji zapewniając większe prawa dla albańskiej mniejszości. Wspomniana umowa z 2001 roku spowodowała rozbrojenie Armii Wyzwolenia Narodowego, z której bojownicy albańscy utworzyli Demokratyczną Unię Integracji, partii obecnej do dnia dzisiejszego w parlamencie Macedonii.