Abu Sultan w artykule, który pojawił się na stronie Qonah, związanej z czeczeńskimi bojownikami, którzy przyłączyli się do Państwa Islamskiego, pisze o "korupcji w Dawlah (arabska nazwa Państwa Islamskiego - red.)". W swojej wypowiedzi skarży się on na Saudyjczyków i innych Arabów z IS, którzy - jego zdaniem - gwarantują swoim bliskim pierwszeństwo przy przeprowadzaniu samobójczych ataków.
W efekcie, jak pisze Abu Sultan, Czeczeni którzy walczą w szeregach IS w Syrii, zajmują bardzo dalekie pozycje na "listach oczekujących" na przeprowadzenie samobójczego zamachu. Niektórzy z nich - jak twierdzi Dagestańczyk - wyjeżdżają z tego powodu do Iraku, gdzie liczba chętnych do przeprowadzenia samobójczego ataku jest mniejsza.
"Amir Ahmed al-Shishani opowiadał mi o młodym mężczyźnie, który wyjechał do Iraku, gdzie chciał wziąć udział w misji samobójczej. Ten mężczyzna opuścił Syrię, bo w Syrii kolejki chętnych do przeprowadzenia zamachu są bardzo długie" - pisze Abu Sultan cytowany przez Radio Wolna Europa.
Ostatecznie mężczyzna, o którym mowa, powrócił do Syrii, bo w Iraku również musiał czekać na swoją kolej i zrezygnował po trzech miesiącach oczekiwania. Według Abu Sultana zarówno w Syrii, jak w Iraku potrzeba protekcji, by znaleźć się na samym szczycie listy oczekujących. "Saudyjczycy nie dopuszczają nikogo spoza swojego kręgu" - ubolewa Abu Sultan.
Informacje o tym, że Państwo Islamskie sporządza listy oczekujących na udział w zamachu samobójczym pojawiły się w zachodnich mediach już w 2014 roku.