Korespondencja z Brukseli
– Chcemy unii państw narodowych, dlatego współtworzymy nową grupę – mówi "Rzeczpospolitej" Michał Marusik, prezes Kongresu Nowej Prawicy, który wejdzie do grupy Europa Narodów i Wolności. Razem z nim w nowej frakcji znajdzie się też jego partyjny kolega Stanisław Żółtek.
Marusik podkreśla względy praktyczne. Bez grupy politycznej, z jej pieniędzmi i zasobami, praca europosła jest utrudniona. Francuski Front Narodowy wprowadził do Parlamentu aż 23 eurodeputowanych, zaledwie 2 mniej niż minimum niezbędne dla parlamentarnej frakcji. Z jego osiągnięciem Le Pen nie miałaby kłopotu, ale znacznie trudniej było z pokonaniem drugiego progu: minimum siedmiu krajów.
Front Narodowy od roku szukał sojuszników. Od początku było jasne, że nie stworzy jednej grupy z Nigelem Farage, liderem Partii Niepodległości Wielkiej Brytanii. Dla Brytyjczyka alians z Le Pen byłby kompromitujący na Wyspach, gdzie Front Narodowy uchodzi za rasistowski i antysemicki. Farage poskładał więc swoją grupę Europy na rzecz Wolności i Demokracji, a wysiłki Le Pen kończyły się fiaskiem. Ostatecznie, po roku starań, ma własną grupę, w skład której wchodzą partie narodowe i eurosceptyczne: francuski Front Narodowy, holenderska Partia Wolności (jej liderem jest Geert Wilders), austriacka Partia Wolności (w przeszłości jej liderem był Georg Haider), włoska Liga Północna, belgijski Interes Flamandzki, jedna przedstawicielka UKIP, która została wykluczona z partii za przekręty finansowe, oraz polski KNP.
Wszystkie te ugrupowania opowiadają się za zmniejszeniem kompetencji Unii i przeniesieniem ich z powrotem na poziom państw narodowych. Wszystkie, poza KNP, mają też na swoich sztandarach walkę z imigracją. – Milion ludzi na południowych granicach Unii czeka na przedostanie się tutaj. Musimy im powiedzieć, że nie będziemy edukować ich dzieci, nie będziemy ich leczyć, nie będziemy im dawać mieszkań zanim nie zaspokoimy naszych obywateli. Mówimy im, żeby tutaj nie przyjeżdżali – apelowała Marine Le Pen.