W ostatnich tygodniach nie można narzekać na brak militarnych nowości z Rosji. Nowy rodzaj czołgu z nowatorskim podejściem do osłony załogi, nowoczesny myśliwiec konstruowany wraz z Indiami, wreszcie kolejna generacja okrętów podwodnych. Powodem w każdym przypadku jest konieczność wymiany zużywającego się arsenału pamiętającego czasy sowieckie.
Dotychczasowy podwodny projekt nazywa się „Jasień" czyli po rosyjsku „jesion". Petersburskie biuro projektowe Malachit pracuje nad nim już ponad dwadzieścia lat. Budowa okrętów przedłuża się i wciąż pochłania dodatkowe koszty. Pierwsza i jak na razie jedyna jednostka tej klasy została zwodowana w 2010 roku, do służby weszła 3 lata później. Wydatki oraz cierpliwość zdają egzamin, ponieważ według ekspertów „Siewierodwińsk" przewyższa wyciszeniem niektóre nowoczesne okręty amerykańskie. Kosztował 50 mld rubli czyli niecały miliard dolarów, a za takie pieniądze można by wystawić dwie jednostki innego typu.
Budowa podwodnych Jesionów stopuje prace nad okrętami następne, piątej już generacji. Zapewnienia od sztabowców rosyjskiej floty oraz informacje z biur projektowych powtarzają się co jakiś czas i w podobnym tonie każą wciąż czekać na rozwój dalszych wypadków. Jednak tym razem ma być inaczej. Zamiast planowanych ośmiu okrętów typu Jasień (każdy o wyporności 13 800 ton i długości 120 metrów) przygotowane zostaną cztery. Pierwszy już jest, czyli 1 planu wykonana.
Prace nad tą klasą mają zakończyć się do 2020 roku. W międzyczasie ze względu na nieplanowane opóźnienia Moskwa zdecydowała się ulepszyć dziesięć jednostek klasy Akuła i Oscar II. Najnowsze okręty mają być wyposażone w zaawansowaną technologię stealth, systemy wyciszania, zostanie poprawione także bezpieczeństwo atomowego napędu oraz zasięg przenoszonej broni. Takie informacje płynęły z biura Malachit już przed dwoma laty. Dziś konstruktorzy dodają, że nowa generacja nie przyniesie aż tak wielu rewolucyjnych zmian, jak pierwotnie się spodziewano.
Nie będzie potrzeby wprowadzania nowatorskich konstrukcji reaktorów atomowych znajdujących się na pokładzie. Dotychczasowe rozwiązania są wg Malachitu wystarczająco sprawdzone i warto wprowadzić tylko kilka usprawnień. Planowane okręty nie będą także ścigały się z innymi pod względem swoich rozmiarów. Posiadanie jednostek większych, bardziej masywnych i szybszych od konkurencji przestanie być priorytetem.