Powołując się na przepisy dopuszczające pilną dyskusję, spiker Izby Gmin John Bercow zgodził się na przeprowadzenie debaty i głosowania w sprawie przejęcia przez przeciwników rządowego prowadzenia negocjacji brexitowych kontroli nad porządkiem obrad w izbie.
Jeśli opozycja wygra głosowanie, będzie mogła w środę próbować przegłosować ustawę opóźniającą brexit. Jeśli i to jej się uda, według zapowiedzi z otoczenia premiera, Boris Johnson będzie nalegał na przeprowadzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Głosowanie spodziewane jest we wtorek ok. 23.00 czasu polskiego.
Jeśli projekt ustawy przygotowany przez opozycję zostanie w środę przegłosowany, premier będzie musiał poprosić Brukselę o opóźnienie brexitu do 31 stycznia 2020 roku, chyba, że posłowie zaaprobują nową umowę brexitową z Unią Europejską lub do 19 października poprą twardy brexit, czyli opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię bez porozumienia z Brukselą.
We wtorek rząd Borisa Johnsona stracił większość w Izbie Gmin. Stało się tak, gdy w trakcie obrad były członek rządu, polityk Partii Konserwatywnej Philip Lee przeszedł do Liberalnych Demokratów. W liście wysłanym do premiera i lidera torysów Lee krytykował podejście Johnsona do brexitu. Zarzucił swej dawnej partii, że zmienia się w "wąską frakcję", w której konserwatyzm mierzy się tym, "w jak nieodpowiedzialny sposób ktoś chce opuścić Unię Europejską".