Reklama

Bazy NATO. Duda obniża oczekiwania

Niekoniecznie jednostki wojskowe w Europie Środkowej, ale być może tylko uzbrojenie o krytycznym znaczeniu. Prezydent ograniczył swoje postulaty wobec paktu.

Aktualizacja: 24.08.2015 09:55 Publikacja: 23.08.2015 21:05

Bazy NATO. Duda obniża oczekiwania

Foto: AFP

Andrzej Duda wybrał w niedzielę Tallin na cel swojej pierwszej zagranicznej podróży, bo wiedział, że w prezydencie tego kraju Toomasu Hendriku Ilvesie znajdzie sojusznika dla realizacji swojego najważniejszego celu w polityce międzynarodowej: budowy w Europie Środkowej stałych baz NATO.

Na zakończenie emocjonalnego przemówienia w tallińskim Muzeum Okupacji polski przywódca dał do zrozumienia, że może nie uzyskać zgody wszystkich członków paktu północnoatlantyckiego na taką inicjatywę. Przyznał, że rozwiązaniem mogłoby być również ulokowanie ciężkiego sprzętu wojskowego w krajach regionu. Taką inicjatywę ogłosił już dwa miesiące temu, przed objęciem władzy przez Dudę, prezydent Barack Obama.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Duda, podobnie jak Ilves, starannie zresztą unikał określenia, jak dużych jednostek oczekuje na terenie kraju. Ten błąd przed rokiem popełnił ówczesny szef dyplomacji Radosław Sikorski (PO). Przyznał, że „marzy mu się" obecność dwóch ciężkich brygad wojsk amerykańskich. Inicjatywa spaliła na panewce.

Tłumacząc, dlaczego Polska i inne kraje regionu potrzebują wzmocnienia obecności wojsk sojuszniczych, Duda dał do zrozumienia, że dzisiejsza Rosja stwarza porównywalne zagrożenie dla „wschodniej flanki" paktu co ZSRR w czasach zimnej wojny. Jego zdaniem skoro wówczas na terenie granicznych państw takich jak Niemcy Zachodnie Amerykanie mieli swoje bazy, „logicznym" by było, aby i dziś funkcjonowały one bezpośrednio przy rubieżach paktu.

Już w piątek prezydent poleci do Berlina, gdzie usłyszy od Angeli Merkel inną analizę sytuacji. Zdaniem niemieckiej kanclerz ambicje Kremla ograniczają się do Ukrainy, a wzmacnianie potencjału NATO w Europie Środkowej byłoby niepotrzebnym „prowokowaniem" Moskwy. Podobnie to widzą Amerykanie; ostatnio mówił o tym „Rzeczpospolitej" wiceszef Biura Europejskiego Departamentu Stanu John A. Heffern, wykluczając powstanie stałych baz USA w Polsce.

Reklama
Reklama

Za to estońskiego prezydenta nie trzeba przekonywać do pomysłu wzmocnienia obecności NATO w regionie. Rosja może zająć Estonię zanim pakt zareaguje – przestrzegał Ilves trzy tygodnie temu w wywiadzie dla brytyjskiego „Daily Telegraph". Jego zdaniem wystarczą cztery godziny, aby rosyjskie czołgi pokonały 218 km, jakie dzielą graniczną Narwę od Tallina. Tymczasem liczące 5 tys. żołnierzy siły szybkiego reagowania NATO (tzw. szpica), powołane na zeszłorocznym szczycie paktu w Newport, potrzebują 48 godzin, aby znaleźć się na miejscu zagrożenia.

Duda wybrał znaczącą datę na podróż do Tallina: 76. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, który zakończył się aneksją przez ZSRR krajów bałtyckich i IV rozbiorem Polski. Chciał pokazać, że bezwzględne przestrzeganie prawa międzynarodowego musi ponownie stać się podstawą obecnej dyplomacji.

– To jest wydarzenie, o którym nie mówi się na Zachodzie. Trzeba o nim przypominać – powiedział prezydent.

Odwołał się jednak także do innego sierpniowego wydarzenia w Estonii, tym razem z 1989 r. Chodzi o liczący 600 km „żywy łańcuch" milionów Litwinów, Łotyszy i Estończyków, który rozpoczął proces wyzwalania się trzech krajów z radzieckiej okupacji. Zdaniem polskiego prezydenta także i dziś Europa Środkowa musi odzyskać poczucie podmiotowości, a „żywy łańcuch" powinien sięgnąć od Tallina znacznie dalej, aż po Adriatyk i Morze Czarne.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1387
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1386
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama