Los ustawy, którą we wtorek w drugim czytaniu analizowało Zgromadzenie Narodowe, jest przesądzony, bo projekt popierają zarówno rządzący socjaliści, jak i opozycyjni republikanie. Nowe przepisy niemal na pewno wejdą więc w życie przed końcem roku.
Dziś eutanazja jest legalna tylko w trzech krajach Europy (Belgia, Holandia i Luksemburg), a także w niektórych stanach USA i terytoriach Australii. W Szwajcarii władze automatycznie umarzają śledztwo w sprawie pomocy przy uśmierceniu pacjenta, jeśli „nie została ona udzielona z powodów egoistycznych". Francja nie chce jednak pójść śladem żadnego z tych państw: ma własną koncepcję. Zakłada ona, że pacjent, któremu lekarze nie są już w stanie pomóc, a który przechodzi „niemożliwe do zniesienia cierpienia", przekazuje swoją wolę zarówno personelowi medycznemu, jak i najbliższym. Wówczas zostaje wprowadzony w stan „głębokiej i trwałej sedacji". Dzięki niej, przynajmniej teoretycznie, nie odczuwa już żadnych cierpień. Lekarze mają wtedy prawo odciąć wszelką pomoc, w szczególności zasilanie organizmu w wodę i pożywienie. To, rzecz jasna, prowadzi do zgonu.
– Mówimy o bardzo poważnym postępie w naszych przepisach – tłumaczy minister zdrowia Marisol Touraine.
Ważnym katalizatorem zmian okazał się tragiczny przypadek Vincenta Lamberta, Francuza, który uległ w 2008 r. bardzo poważnemu wypadkowi samochodowemu. W jego wyniku zapadł w śpiączkę, a jego system nerwowy uległ nieodwracalnemu uszkodzeniu. W tej sytuacji lekarze zaproponowali w 2013 r. odcięcie pacjenta od aparatury, która podtrzymuje go w stanie wegetatywnym. Okazało się, że rodzina Lamberta miała różne zdanie na ten temat. Żona i bracia uznali, że należy pozwolić mu umrzeć, rodzice byli przeciwni.
Francuska Rada Stanu, a także Europejski Trybunał Praw Człowieka opowiedziały się za tym pierwszym rozwiązaniem, ale dopiero w piątek, na wniosek siostrzeńca Lamberta, ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć sąd. Nowa ustawa ma zapobiec powtórzeniu się takich kontrowersji, w szczególności poprzez ustalenie hierarchii krewnych przy podejmowaniu decyzji o losie osoby, która trwale straciła przytomność.