Referendum będzie się musiało odbyć w przyszłym roku. Holenderska centralna komisja wyborcza uznała dziś, że eurosceptyczny ruch GeenPeil zebrał wymagane 300 tys. podpisów pod żądaniem przeprowadzenia takiego głosowania.

GeenPeil, wspierany m.in. przez nacjonalistyczną partię Geerta Wildersa, sprzeciwia się układowi stowarzyszeniowemu z Ukrainą i to mimo, że podpisany w 2014 r. układ został latem tego roku już ratyfikowany przez holenderski Senat.

Zgodnie z nowym holenderskim prawem 300 tys. podpisów wystarczy, by przeprowadzić referendum niemal na każdy temat (nie wolno pytać m.in. o konstytucję i rodzinę królewską). Pytania mogą dotyczyć każdego przepisu, który nie wszedł jeszcze w życie, a układ stowarzyszeniowy UE-Ukraina zacznie obowiązywać dopiero 31 grudnia. Referendum w sprawie układu UE-Ukraina będzie pierwszym rozpisanym na podstawie nowych przepisów.

Zbierając podpisy pod projektem referendum ruch GeenPeil wprost powtarzał argumenty Rosji o tym, że układ odpowiada za wywołanie kryzysu politycznego i militarnego na Ukrainie.

 Wynik referendum będzie ważny, jeśli do urn pójdzie co najmniej 30 proc. wyborców. Wynik nie jest wiążący dla rządu, ale jeśli większość opowie się przeciwko układowi stowarzyszeniowemu, rząd może znaleźć się pod ogromną presją, by taki wynik jednak uznać.