„Nigdy nie mówiliśmy, że utrzymanie Asada [przy władzy] jest kwestią pryncypialną" – oświadczyła rzeczniczka rosyjskiego resortu spraw zagranicznych Marija Zacharowa.
Dyplomacja Kremla od października sugeruje, że syryjski lider nie cieszy się już jej bezwarunkowym poparciem. W czasie wizyty samego Baszara Asada w Moskwie prezydent Putin przedstawił pomysł przedterminowych wyborów prezydenckich w Syrii. Syryjski przywódca nic na to nie odpowiedział, a eksperci związani z Kremlem sugerowali, że najpierw spróbuje on przekupić opozycję, oferując jej ministerialne stanowiska.
Jednak na razie kremlowskie zabiegi nie przyniosły efektów. Przedstawiciele syryjskiej opozycji byli w sierpniu w Moskwie i wyjechali z rosyjskiej stolicy rozdrażnieni postawą gospodarzy. Do dziś nie zmienili stanowiska.
Kreml zaczął okazywać pewną elastyczność dopiero po zakończonym we wtorek międzynarodowym spotkaniu w Wiedniu, które miało wypracować jakiś kompromis pozwalający zakończyć trwającą od trzech lat wojnę. Według danych ONZ zginęło w niej prawie ćwierć miliona ludzi, a ponad 3 miliony uciekły z kraju.
„Za zgodą USA i Arabii Saudyjskiej po raz pierwszy w konferencji (w Wiedniu) uczestniczył Iran, i to jako partner w poszukiwaniu rozwiązania kryzysu, a nie państwo, które było jedną z jego przyczyn" – napisała izraelska gazeta „Haaretz". Dziennik zauważył, że powstał nowy „wariant zakończenia kryzysu". Obecnie państwa spotykające się w wiedeńskiej stolicy nie dzielą się już na dwa bloki, z jednej strony Rosja, Iran i syryjski reżym, a z drugiej – USA, Arabia Saudyjska i opozycja. Teraz wszyscy razem próbują znaleźć rozwiązanie, które zostanie po prostu narzucone stronom syryjskiej wojny domowej.