Po wydarzeniach w Kolonii nie ma w Niemczech dnia bez nowych żądań zaostrzenia wszelkich możliwych przepisów, od regulacji dotyczących definicji molestowania seksualnego przez prawo azylu, zasady deportacji osób, którym prawa tego odmówiono, po przepisy dotyczące monitoringu przestrzeni publicznej w celu łatwiejszej identyfikacji przestępców takich jak w Kolonii.
Na tym sprawa się nie kończy. Mnożą się zarzuty pod adresem Angeli Merkel pomijania Bundestagu oraz ignorowania systemu prawnego Niemiec w podejmowaniu decyzji dotyczących imigracji.
– Już wysłanie setki żołnierzy do Mali wymaga zgody Bundestagu, tym bardziej zgody tej wymaga działanie, które dopuszcza zatrzymanie się w Niemczech setek tysięcy imigrantów – twierdzi Michael Bertrams, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Nadrenii Północnej-Westfalii. Jego zdaniem decyzja Angeli Merkel o otwarciu granic była „aktem samopozbawienia się władzy", co – jak twierdzi – wkrótce nastąpi.
Podobną koncepcję prezentuje były sędzia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Udo di Fabio. W obszernej ekspertyzie udowadnia, że obowiązkiem rządu federalnego jest zapewnienie skutecznej ochrony granic i poszczególne landy mają prawo tego oczekiwać od rządu w Berlinie. Takie zapisy znajdują się w ustawie zasadniczej RFN. – Federacja może wprawdzie przekazać kompetencje w sprawie ochrony granic organom Unii Europejskiej, ale w wypadku udokumentowanej niewydolności takiego rozwiązania obowiązek ten spoczywa na władzach federalnych – argumentuje di Fabio. System europejski nie funkcjonuje, o czym świadczy chociażby fiasko koncepcji relokacji 160 tys. uchodźców.
Nie ma tu nic do rzeczy argumentacja, że otwarcie granic nastąpiło ze względów humanitarnych, które miały być przyczyną słynnego oświadczenia kanclerz Angeli Merkel. „Damy radę" (Wir schaffen das) – powiedziała 31 sierpnia 2015 r. Decyzję o otwarciu granic podjęła, odpowiadając na dramatyczny apel z Wiednia. Władze Austrii wpadły w panikę w chwili, gdy austriaccy aktywiści się szykowali, aby prywatnymi samochodami przetransportować tysiące uchodźców koczujących na Węgrzech. Austria nie byłaby w stanie sobie z tym poradzić, więc zaapelowano do Berlina.