Korespondencja z Brukseli
Za rok mija 60 lat od podpisania traktatów rzymskich, które stanowiły podstawę stworzenia Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Euratomu. Włochy poczuwają się do historycznej odpowiedzialności za powołanie do życia Unii Europejskiej (będącej prawną spadkobierczynią EWG) i wykazują coraz większą aktywność w apelach o reformy oraz przemyślenie procesu integracji europejskiej.
We wtorek wieczorem szef MSZ Włoch Paolo Gentiloni zaprosił na kolację swoich kolegów z Niemiec, Francji, Belgii, Holandii i Luksemburga, czyli krajów sygnatariuszy traktatów rzymskich. Ta szóstka od 1952 roku tworzyła Europejską Wspólnotę Węgla i Stali.
– W tym jest niewątpliwie aspekt historyczny, Włochy są zainteresowane przygotowaniami do rocznicy traktatów rzymskich. Ale też na pewno okazja do dyskusji o koniecznych reformach w Unii – mówi „Rz" Janis Emmanouilidis, dyrektor brukselskiego think tanku European Policy Centre. Żadnej agendy spotkania nie podano, co stwarza wrażenie, że ukrytych motywów tam nie ma, ale chodzi raczej o ogólną dyskusję.
– To nie pierwsze takie spotkanie. Albo nie będzie miało dalszego ciągu, albo też przerodzi się w klub, do którego będą dopraszani kolejni chętni. Tak jak to bywało w przeszłości – uważa ekspert EPC. Według niego jest mało prawdopodobne, żeby zamysłem Rzymu było proponowanie tworzenia Europy dwóch prędkości i specjalnego miejsca dla krajów założycielskich.