Z założenia mają być śmiercionośne, precyzyjne i niezawodne. W rzeczywistości ciągle zawodzą, spadają nie tam gdzie trzeba, wybuchają chwile po starcie przynosząc wstyd swojej ojczyźnie. Zamiast PR grozy robi się czarna propaganda, którą Korea Północna sama się ośmiesza.

Od początku roku takich nieudanych prób było wiele. Ostatnia z nich miała miejsce 31 maja, japońskie siły samoobrony zostały wówczas postawione w stan najwyższej gotowości. Jak zwykle jednak z przechwałek nie wyszło nic i północnokoreańska rakieta BM-25 znana także jako Musudan spadła zaraz po starcie. Do próby doszło po raz kolejny na terenie ośrodka wojskowego w Wonsan na wschodzie kraju. Podjęte w kwietniu trzy próby wystrzelenia rakiety tego typu także zakończyły się fiaskiem.

Według specjalistów Musudan jest w stanie dosięgnąć amerykańskich baz na Guam oraz niektórych instalacji wojskowych w Azji. Zasięg 20-tonowego pocisku ocenia się na 4 tys. km. Sytuacja wciąż pozostaje groźna jedynie na papierze. Rakiety nie działają, kolejne nieudane próby nie wskazują na to, że szykują się usprawnienia, w świecie balistycznego zagrożenia panuje pat.

Żeby pogorszyć swój wizerunek jako rzekomej potęgi, niezrażona Północ rozmieściła rakiety-buble bez uprzednich testów w 2007 roku. Pierwsza oficjalna próba miała być przeprowadzona dopiero w kwietniu tego roku na 104. rocznicę urodzin założyciela państwa, Kim Ir Sena. Jak łatwo przypuszczać, odpalenie również przyniosło porażkę. Dwie kolejne próby z 28 kwietnia także nie były skuteczne.

Północnokoreańskie pociski mają także bardzo niekorzystne wskaźniki tzw. CEP, Circular Error Propable, współczynniki prawdopodobieństwa zniszczenia celu. Im wyższy CEP, tym mniej dokładna rakieta. To przydaje się w atakach na miasta, gdzie każde trafienie pociąga niszczycielskie skutki, ale zawodzi w przypadku precyzyjnych ataków, w których trzeba niszczyć konkretne budynki. Przeważnie połowa pocisków spada w promieniu współczynnika, 93 proc. dociera nie dalej niż na dwukrotną odległość CEP, wreszcie prawie wszystkie (99 proc.) mieszczą się w trzykrotnym promieniu. W przypadku rakiet Musudan CEP wynosi od 1600 do 2300 metrów, mniejsze pociski Nodong o zasięgu tysiąca kilometrów są jeszcze mniej dokładne (CEP 1,5 km). Dla porównania amerykański Trident D-5 wystrzeliwany z okrętów podwodnych o trzykrotnie większym zasięgu zakładanego w przypadku Musudan trafia w cel z CEPem wynoszącym 90 metrów.