Konrad Szymański: Obrona dużej Unii i wolnego rynku

Łączy nas stabilność polityczna, wzrost gospodarczy i poparcie dla integracji – przekonuje polski minister ds. europejskich Konrad Szymański.

Aktualizacja: 15.09.2016 20:28 Publikacja: 14.09.2016 19:23

Konrad Szymański

Konrad Szymański

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Przywódcy Wyszehradu jadą w piątek na szczyt w Bratysławie ze wspólną wizją Unii po Brexicie?

Konrad Szymański: Wyszehrad jest dziś pewnie najlepiej zorganizowaną grupą w UE, ze stabilną wizję tego, co powinno stać się w Unii po Brexicie. Z jednej strony to bezpieczeństwo, uporządkowanie przepływów migracyjnych. Dzięki poparciu Grupy Wyszehradzkiej mamy szanse opracować w Brukseli precyzyjny kalendarz zawiązania ścisłej współpracy służb specjalnych w walce z zagrożeniem terrorystycznym. Chcemy także umocnić granice zewnętrzne Unii w taki sposób, aby dokumenty podróżne były kontrolowane w oparciu o wiele baz danych, i to nie tylko obywateli państw trzecich, ale również mieszkańców Unii i samej strefy Schengen. To będzie fundamentalna poprawa. Z drugiej strony priorytetem dla Wyszehradu jest ochrona wspólnego rynku, czterech jego wolności. Samo podniesienie przez niektóre kraje Unii problemu pracowników delegowanych dobrze pokazuje, w jak wielu stolicach otwarty rynek usług i pracy jest postrzegany jako zagrożenie, a nie sposób na rozwiązywanie problemów. To jest błędna diagnoza, analogiczna do tej, która doprowadziła do decyzji o Brexicie. Wreszcie dla Wyszehradu siłą zjednoczonej Europy jest jej duża skala. Uważamy, że wszelkie pomysły dzielenia szkodzą całej Unii. Z perspektywy Azji, Ameryki to jest coś oczywistego, ale wewnątrz Wspólnoty wielu wcale tak tego nie widzi.

– Wyszehrad nie zgodzi się, aby Brytyjczycy mieli dostęp do części jednolitego rynku, np. usług finansowych, a mogli zamknąć inną część, np. swobodę podejmowania pracy?

– Kiedy Wielka Brytania będzie już poza Unią, może ograniczyć jak chce dostęp do rynku pracy. My musimy tylko pilnować, aby została zachowana symetria praw i obowiązków wobec wspólnego rynku w innych obszarach. Choć osobiście uważam, że w interesie Brytyjczyków jest jak najbardziej ścisła współpraca gospodarcza ze Wspólnotą, to oni sami muszą się określić. Z naszej strony nie będzie zgody na wybiórcze traktowanie wspólnego rynku. Ale poważniejszy jest tu problem na forum samej Unii. Bo sposób postrzegania jednolitego rynku, jaki doprowadził Brytyjczyków do wyjścia z UE, jest obecny w kilku innych krajach zjednoczonej Europy. To niebezpieczne.

– Premier Grecji twierdzi, że południe nie może dać sobie narzucić agendy integracji przez Wyszehrad. Sukces V4 zaskoczył resztę Unii?

– Nie chcemy nikomu narzucać agendy, ale uważamy, że Unia szczególnie po Brexicie musi uwzględniać interesy wszystkich państw. Wspólnota powinna więc robić tylko te rzeczy, które łączą kraje członkowskie, a nie takie, które prowadzą do napięć politycznych, najczęściej całkowicie nieproporcjonalnych do tego, co jest przedmiotem decyzji. Najlepszym przykładem jest pomysł realokacji imigrantów: dotyczył 160 tys. osób, wprowadził trwały konflikt polityczny wewnątrz Unii, a ostatecznie udało się objąć nim ledwie 3 proc. zamierzonej liczby uchodźców.

– Wyszehrad to cztery państwa, a przecież mieliśmy w ramach Międzymorza mieć znacznie więcej sojuszników.

– V4 ma swoje atuty, dlatego dziś nie planujemy poszerzać jego składu. Jednak myślimy szerzej, w kategoriach całej Europy Środkowej. Jest bardzo stabilna politycznie, co nie jest dziś takie powszechne w Unii. Poza tym to obszar wzrostu gospodarczego. I wreszcie, mamy tu stabilne poparcie dla projektu europejskiego. Tym samym mamy wiele do zaoferowania Unii. Ale prowadzimy równolegle intensywny dialog ze wszystkimi krajami między Bałtykiem a Morzem Czarnym. W środę cały dzień prowadziłem konsultacje w Rumunii, pozostajemy w ścisłym kontakcie z Bułgarią, krajami bałtyckimi.

– Słowacja ma euro, reszta Wyszehradu – nie. To nie rozbija jedności?

– Euro nie jest tu czynnikiem ważącym. Dziś najważniejsza linia podziału w Unii prowadzi między krajami, które prowadzą odpowiedzialną i nieodpowiedzialną politykę fiskalną, tymi, które są zadłużone, i tymi, które zachowują zdolność do finansowania swego długu. W gronie krajów Unii, które nie używają euro, mamy Szwecję, Danię, dużą grupę państw Europy Środkowej. Te państwa nie stwarzają problemów, gdy idzie o zarządzanie gospodarcze. Przeciwnie, są silnie zintegrowane, także z gospodarką niemiecką, co ma znaczące konsekwencje polityczne.

– A stosunek do Rosji? Orbán spotkał się z Putinem, Czesi mówią o zniesieniu sankcji wobec Kremla.

– Inaczej się patrzy na działania Kremla w Tallinie czy Warszawie, inaczej w Bratysławie czy Budapeszcie. Ale nie wpływa to na możliwość podjęcia przez Unię tych działań wobec Rosji. I te działania nie są ustalane w naszej części Europy, tylko w całej Wspólnocie, gdzie krajów, które opowiadają się za znacznie bardziej miękką polityką wobec Moskwy, jest więcej.

– Dotychczas Czesi, Słowacy i Węgrzy nie godzili się na polskie przywództwo w regionie, strzegli nie tak dawno odzyskanej niepodległości. To już nie jest dla nich problem?

– Jako lider należy być postrzeganym, a nie się nim ogłaszać. To także pochodna aktywności. Czy Polska nim rzeczywiście jest – należy pytać innych. Chcemy odgrywać rolę, a nie zabiegać o tytuły. Najważniejsze, że udaje nam się w gronie państw wyszehradzkich ustalać jak najwięcej wspólnych stanowisk – ostatnio w sprawie wieloletnich ram finansowych Unii czy przyszłości UE.

—rozmawiał Jędrzej Bielecki

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1065
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Świat
Rodacy zasłużeni i szybko zapomniani
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1064
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1063
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Świat
Zaprzysiężenie Donalda Trumpa - relacja na żywo
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego