9 października Turcja rozpoczęła ofensywę "Źródło pokoju" w północno-wschodniej Syrii, wymierzoną w Kurdów z Powszechnych Jednostek Samoobrony (YPG), stanowiących trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które były sojusznikiem USA w walce z Daesh w regionie.
Ankara chciala utworzyć głęboką na ponad 30 km "strefę bezpieczeństwa" na pograniczu Turcji i Syrii, do której mieliby wrócić syryjscy uchodźcy przebywający obecnie w Turcji. Ankara uważa YPG i SDF za formacje terrorystyczne i przedłużenie zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
17 października Turcja zgodziła się na pięciodniowy rozejm. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiedział, że jeśli w tym czasie Kurdowie nie opuszczą "strefy bezpieczeństwa", armia turecka wznowi ofensywę i będzie "miażdżyć głowy terrorystów".
Sytuacja w Syrii była głównym tematem wielogodzinnych rozmów prezydentów Rosji i Turcji w Soczi. Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan uzgodnili, że bojownicy YPG w ciągu sześciu dni opuszczą 30-kilometrowy pas przy granicy z Turcją oraz wycofają się z miast Tel Rifaat i Manbij. Operacja ma przebiegać pod nadzorem rosyjskiej żandarmerii wojskowej i syryskiej straży granicznej.
Od 29 października tureckie i rosyjskie oddziały będą wspólnie patrolowały tereny północnej Syrii w odległości 10 km od granicy z Turcją. Ankara ma współpracować z Moskwą na rzecz bezpiecznego powrotu do kraju syryjskich uchodźców przebywających w Turcji.