– Szacujemy, że La Republique en Marche! (LREM, 32,3 proc. w pierwszej turze) będzie miało około 400 deputowanych – przed rozpoczęciem drugiej tury głosowania powiedział „Rzeczpospolitej" Emmanuel Riviere, dyrektor największego francuskiego ośrodka badania opinii publicznej Kantar.
Izba niższa francuskiego parlamentu liczy 577 posłów. Wynik prognozowany przez Kantar przekłada się więc na większość dla ugrupowania, które obecny prezydent Emmanuel Macron założył ledwie rok temu.
Dramat partii politycznych
Reszta francuskiej sceny politycznej pozostaje bardzo rozdrobniona. Zdaniem Riviere'a Republikanie (zdobyli 21,5 proc. w pierwszej turze) mogą liczyć na ledwie 90–120 miejsc – najmniej dla gaullistowskiego ugrupowania od założenia Piątej Republiki przez generała w 1958 r.
– Spodziewamy się, że nawet tak ważne postacie na prawicy, jak Nathalie Kosciusko-Morizet (była wiceprzewodnicząca gaullistowskiej UMP) mogą nie zdobyć mandatu – mówi Riviere.
Na wszelki wypadek liderzy Republikanów, jak Nicolas Sarkozy czy Alain Juppé, w ogóle nie wystartowali (ten ostatni wolał pozostać merem Bordeaux – przepisy, które właśnie weszły w życie, zakazują kumulowania stanowisk).