Korespondencja z Nowego Jorku
„Wojskowa konfrontacja z Koreą Północną może być nieunikniona" – stwierdził republikański senator z Karoliny Południowej Lindsey Graham. Nie on jeden i to nie po raz pierwszy.
Już trzy pokolenia przywódców Korei Północnej groziły Stanom Zjednoczonym, ale do tej pory nie spełniły swoich apokaliptycznych ostrzeżeń, mimo że np. George W. Bush w 2002 r. zaliczył ten kraj do „osi zła", a za czasów prezydenta Baracka Obamy Ameryka wyraziła chęć uczestniczenia we wspólnych ćwiczeniach wojskowych z Koreą Południową.
Kilka scenariuszy
Teraz jednak eksperci w sprawach wojskowych i specjaliści od stosunków międzynarodowych zastanawiają się, czy wojna na słowa między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi nie wchodzi w nową, ostrzejszą fazę, i rozważają potencjalne możliwości zdarzeń.
Scenariuszy jest kilka. Pierwszy z nich to przeczekanie, bez podejmowania żadnych działań, które może mieć uzasadnienie z uwagi na to, że pogróżki ze strony Korei Północnej w ciągu ostatnich czterech dekad nie zostały zrealizowane. Drugi to uderzenie w reżim Kim Dzong Una sankcjami. Trzecia ewentualność: naciskanie na dyplomatyczne rozmowy w celu załagodzenia napięcia; i kolejna to wojskowa konfrontacja, do której mogłoby dojść w kilku miejscach, oddalonych od siebie od tysiące kilometrów, z udziałem wielu narodów oraz przy użyciu różnego rodzaju broni, włączając w to atomową.