Fermy zwierzęce obchodzą przepisy o ochronie środowiska

Wielkoprzemysłowe fermy zwierząt bardzo uciążliwe dla osób mieszkających w ich sąsiedztwie i środowiska naturalnego. Tymczasem nadzór nad nimi jest nieszczelny. Wyznaczone do kontroli instytucje nie współpracują ze sobą odpowiednio: mają rozbieżne dane i nie wymieniają się informacjami. Wykorzystują to właściciele ferm i, w zgodzie z prawem, dzielą „na papierze” duże fermy na mniejsze. Podlegają dzięki temu mniej rygorystycznym przepisom, co sprawia, że ich fermy są bardzo uciążliwe.

Publikacja: 11.01.2015 13:30

Fermy zwierzęce obchodzą przepisy o ochronie środowiska

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Omijanie prawa

W świetle obowiązującej ustawy prawo ochrony środowiska, właściciele ferm wielkoprzemysłowych mogą bez trudu obchodzić przepisy dot. ochrony środowiska. Teoretycznie do prowadzenia fermy wielkoprzemysłowej potrzebne jest tzw. pozwolenie zintegrowane, nakładające na właścicieli wiele wymogów związanych z ochroną środowiska: takie fermy muszą np. przestrzegać warunków poboru wód i emisji hałasu, prawidłowo wykorzystywać energię, a także przestrzegać zasad wykorzystania wytwarzanych na fermie odchodów zwierzęcych jako nawozu naturalnego. Takie fermy podlegają też systematycznej planowej kontroli Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.

W Polsce działają

864

wielkoprzemysłowe fermy zwierząt.

W praktyce szansę uniknięcia tych wszystkich wymogów daje podział fermy. Mniejsze fermy nie mają obowiązku posiadania pozwolenia zintegrowanego. W zależności od wielkości wymaga się od nich jedynie tzw. pozwoleń sektorowych, które są o wiele mniej rygorystyczne. W przypadku średnich ferm (do 1500 tuczników, 600 macior lub 40 tys. kur istnieje tylko obowiązek zgłaszania prowadzonej działalności do wojewódzkiej inspekcji. Jeszcze mniejsze fermy (poniżej 429 tuczników, 171 macior lub 15 tys. kur) nie mają nawet tego obowiązku.

Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że część właścicieli ferm wykorzystuje przepisy i formalnie, w urzędowej dokumentacji dzieli swoje gospodarstwa na mniejsze, choć w rzeczywistości nie przeprowadza żadnych zmian. Powstałe w wyniku wyodrębnienia małe podmioty działają nadal w ramach jednego organizmu fermy wielkoprzemysłowej, tyle, że już bez konieczności występowania i przestrzegania zapisów pozwolenia zintegrowanego.

Często taki podział ferm polega jedynie na wydzierżawieniu lub użyczeniu kilku jej budynków innej osobie, np. komuś z rodziny.

Izba wnioskowała o zmianę przepisów w tej sprawie już podczas poprzedniej kontroli wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej w 2006 r. Zgodnie z sugestią NIK planowano wprowadzenie przepisów zobowiązujących do posiadania pozwolenia zintegrowanego niezależnie od formalnie dokonanych podziałów ferm wielkoprzemysłowych w ramach nowelizacji ustawy prawo ochrony środowiska. Jednak po konsultacjach społecznych planów zaniechano. Wyniki obecnej kontroli NIK potwierdziły, że proceder celowego podziału ferm wielkoprzemysłowych nadal istnieje.

Brak regulacji

Wpływające do władz i inspekcji lokalnych, skargi na działalność ferm wielkoprzemysłowych dotyczą głównie wytwarzanego przez nie odoru i hałasu. Ustalenia kontrolerów NIK wykazały, że wciąż nie wypracowano skutecznego sposobu przeciwdziałania uciążliwości zapachowej, pomimo tego, że ministerstwo środowiska pracowało nad odpowiednią ustawą pięć lat. Wielokrotnie zmieniano założenia projektu tej ustawy, prowadzono kolejne konsultacje międzyresortowe i społeczne, aż wreszcie, podjęto decyzję o zaniechaniu prac, ze względu na duży sprzeciw samorządowców i przedstawicieli poszczególnych branż gospodarki. Ministerstwo środowiska oceniło, że obecnie nie ma możliwości przeprowadzenia z sukcesem procesu legislacyjnego projektu tzw. ustawy odorowej i sprawa imisji wróciła do uzgodnień międzyresortowych. Ministerstwo środowiska we współpracy z właściwymi resortami (m.in. z ministerstwami rolnictwa i zdrowia) nie chce tworzyć nowej ustawy, tylko zmieniać obowiązujące przepisy. NIK wnioskuje o przyspieszenie tych działań, ponieważ brak przepisów powoduje, że fermy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.

NIK zwraca także uwagę, że minister środowiska nie wydał rozporządzenia w sprawie punktu odniesienia i wartości granicznych substancji zapachowych w powietrzu oraz metod oceny zapachu, choć upoważniała go do tego ustawa. Przedstawiciele resortu uważają, że wprowadzenie rozporządzenia skutkowałoby restrykcyjnym karaniem i groziło zamykaniem zakładów z powodu produkowanych przez nie zapachów, a i tak nie rozwiązałoby wszystkich problemów.

Największe wątpliwości budzi bowiem metodyka badania, która jako jedyne narzędzia pomiaru uciążliwości zapachowej, wykorzystuje ludzki węch, co zdaniem urzędników ministerstwa nie gwarantuje obiektywizmu przeprowadzanych badań.

Potrzebna lepsza kontrola ferm

Zdaniem NIK żadna z inspekcji odpowiedzialnych za kontrolowanie ferm wielkoprzemysłowych (Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Ochrony Środowiska i Państwowa Inspekcja Sanitarna) nie robiła tego właściwie. W zależności od uciążliwości dla ludzi i środowiska, fermy przyporządkowywane są do odpowiednich kategorii ryzyka i zgodnie z nimi powinny być kontrolowane co rok lub co dwa lata.

Brak współpracy

NIK ujawniła także, że istotne rozbieżności w danych występowały także pomiędzy poszczególnymi inspekcjami. Ewidencja wielkoprzemysłowych ferm zwierząt wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska różniła się od ewidencji inspekcji weterynaryjnej.

Efektów nie przynosiła także współpraca pomiędzy Inspekcją Weterynaryjną i Inspekcją Ochrony Środowiska, polegająca na wymianie informacji o liczbie i stanie wielkoprzemysłowych ferm świń, drobiu oraz zwierząt futerkowych. Zgodnie z założeniami inspekcje miały - na zasadzie wzajemności - powiadamiać się o wszelkich przypadkach nieprawidłowości na fermach. Równie wojewódzcy lekarze weterynarii nie informowali o swoich kontrolach inspektorów ochrony środowiska.

NIK zleca kontrole

Na zlecenie izby Inspekcja Ochrony Środowiska, Inspekcja Weterynaryjna, Państwowa Inspekcja Sanitarna oraz Nadzór Budowlany przeprowadziły kontrole w fermach zwierząt na terenie województw: łódzkiego, kujawsko-pomorskiego, zachodnio-pomorskiego oraz pomorskiego. Kontrolami objęto wielkoprzemysłowe fermy trzody chlewnej i drobiu oraz fermy zwierząt futerkowych.

Nieprawidłowości dotyczyły głównie braku należytej czystości budynków oraz niewłaściwego stanu sanitarno-higienicznego ich otoczenia.

W kilku przypadkach inspekcja weterynaryjna odnotowała także brak właściwej opieki nad zwierzętami. Trzymano je w szkodliwych warunkach - np. świnie nie miały zapewnionej odpowiedniej powierzchni, wystarczającego oświetlenia, nie usuwano im odchodów i resztek pasz. W fermach drobiu z kolei kury były stłoczone w klatkach, a w fermach zwierząt futerkowych zbyt mała powierzchnia klatek powodowała uszkodzenia i urazy ciała.

Inspekcja Ochrony Środowiska skontrolowała 62 fermy wielkoprzemysłowe - 18 z nich nie przestrzegało warunków pozwoleń zintegrowanych, m.in. nie monitorowano hałasu, nie wykonywano wcale lub niewłaściwie badano pobieraną wodę.

Spośród 20 ferm zwierząt futerkowych poddanych kontroli, nieprawidłowości stwierdzono aż w 15 fermach. W pięciu przypadkach właściciele składowali obornik pod klatkami norek, co mogło spowodować przedostanie się do gruntu ścieków ze związkami azotu. W jednym przypadku ścieki z fermy wyprowadzano do ziemi.

Wnioski NIK skierowane do Ministra Środowiska dotyczyły:

- opracowania projektu nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska, wprowadzającej obowiązek posiadania pozwolenia zintegrowanego przez wszystkie fermy powiązane technologicznie i położone na terenie sąsiednich zakładów. Najwyższa Izba Kontroli za priorytetową uznaje zmianę prawa uniemożliwiającą obchodzenie przepisów ochrony środowiska przez formalne dzielenie wielkoprzemysłowych ferm zwierząt;

- przyśpieszenia działań, we współpracy z właściwymi ministrami, które doprowadzą do przyjęcia takich uregulowań prawnych, które skutecznie doprowadzą do przeciwdziałania uciążliwości zapachowej.

Do Głównego Lekarza Weterynarii oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska NIK wnioskowała o:

- wprowadzenie lepszego nadzoru nad działalnością inspekcji, tak aby zapewnić pełną kontrolę nad fermami zwierząt;

- poprawę współpracy pomiędzy inspekcjami w zakresie nadzoru nad fermami zwierząt.

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"