Rzetelność planów jest niezwykle istotna, ponieważ są one praktycznie jedynym dokumentem, który dostarcza informacji o stanie zwierzyny, działaniach planowanych i podjętych w poprzednim sezonie na terenie wszystkich obwodów łowieckich. Tymczasem ewidencja łowiecka, a przede wszystkim dane wykazywane w rocznych planach łowieckich budziły zastrzeżenia NIK. Zwłaszcza, że bardzo często nie dotrzymywano realizacji planów pozyskania zwierzyny, przede wszystkim dzików i zwierzyny drobnej. Myśliwi najczęściej tłumaczyli to przyczynami obiektywnymi m.in... brakiem własnych umiejętności strzeleckich. Zdarzało się, że liczba upolowanych zwierząt zapisana w rejestrach upoważnień do polowań, książkach ewidencji myśliwych na polowaniach indywidualnych i w protokołach z polowań zbiorowych była większa lub mniejsza od liczby wykazanej w części sprawozdawczej planów rocznych.
To jeszcze polowanie czy już kłusownictwo
Kontrola ujawniła także szereg nieprawidłowości w dokumentowaniu przebiegu polowań. Zdarzało się, że nie zwracano upoważnień do wykonywania polowania indywidualnego, dokonywano odstrzału zwierzyny na podstawie upoważnień wystawionych na inne osoby lub wykazywano w upoważnieniach zwierzynę upolowaną w innych obwodach. Odnotowano także przypadki rozszerzania zakresu raz wydanych upoważnień o dodatkowe gatunki i większą ilość zwierzyny (od kilku do nawet kilkudziesięciu sztuk w sezonie w jednym tylko obwodzie). NIK zauważa, że takie działania noszą znamiona kłusownictwa.
W niektórych kołach łowieckich stosowano zabieg pozwalający na polowanie przez cały sezon łowiecki na podstawie jednego upoważnienia: wydawano upoważnienie z pierwszym terminem ważności do 31 grudnia danego roku, a następnie przedłużano je do 31 marca kolejnego roku.
W części skontrolowanych nadleśnictw i kół łowieckich nie prowadzono dokumentacji potwierdzającej weryfikację uprawnień myśliwych, w tym pozwoleń na broń. Według wyjaśnień - weryfikacji myśliwych krajowych dokonywano jeszcze przed wydaniem upoważnienia, a w przypadku myśliwych zagranicznych sprawdzenia miały dokonywać biura polowań, w których wykupiono polowanie. NIK nie rozstrzyga, czy dokonywano czy też nie sprawdzenia uprawnień, zwraca jednak uwagę, że ustawa takiego obowiązku na biura polowań nie nakłada. Istnieje natomiast przepis, który nakłada odpowiedzialność karną za wydanie zezwolenia na polowanie osobie nieuprawnionej, dlatego dokumentowanie weryfikacji wydaje się zasadne.
Odszkodowania dla rolników po czasie i bez odsetek
Brak rentowności gospodarki łowieckiej w niektórych jednostkach może budzić wątpliwości. Wyniki kontroli pokazują, że sposób i zakres ewidencji przychodów i rozchodów często dają mylny obraz stanu finansowego gospodarki łowieckiej. NIK zwraca uwagę, że skontrolowane jednostki niejednolicie klasyfikowały koszty, co uniemożliwia porównanie zysków i strat pomiędzy poszczególnymi obwodami. Jednocześnie wszyscy dzierżawcy i zarządcy obwodów prowadzili bardzo niezależną politykę finansową, samodzielnie ustalając m.in. cenniki polowań.
Odszkodowania za szkody w uprawach i płodach rolnych, spowodowane przez zwierzynę łowną, często wypłacano z opóźnieniem. Opóźnienia mogły wynosić od kilku dni do kilku lub nawet kilkunastu miesięcy, przy czym żaden ze skontrolowanych podmiotów nie wypłacał poszkodowanym odsetek z tytułu opóźnień. Szkody w uprawach rolnych odnotowywano co roku na powierzchni nie większej niż 1 proc. skontrolowanych obwodów łowieckich. NIK zwraca także uwagę, że obecne przepisy umożliwiają przyznawanie odszkodowań jedynie za szkody w uprawach i płodach rolnych, dyskryminując właścicieli innych nieruchomości, np. lasów.