Sondaż: Walka o 500+ zawieszona mimo poparcia społeczeństwa

Zakończyła się okupacja Sejmu przez niepełnosprawnych, choć sondaże wskazywałyby na inną decyzję.

Aktualizacja: 28.05.2018 06:12 Publikacja: 27.05.2018 19:45

Niepełnosprawni protestowali w Sejmie przez 40 dni.

Niepełnosprawni protestowali w Sejmie przez 40 dni.

Foto: Reporter/ Jacek Domińsk

– Protest nie kończy się po to, żeby zrobić przyjemność minister rodziny i pracy Elżbiecie Rafalskiej czy innym politykom, w tym posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który jak wiemy, jest jedyną osobą decyzyjną w tym rządzie. Do wiadomości pana Kaczyńskiego: Adrianowi nadal nie wystarcza na buty – powiedziała w niedzielę przed Sejmem Iwona Hartwich, nieformalna przywódczyni protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Po równo 40 dniach protest został zawieszony, a jego uczestnicy opuścili parlament.

O tym, że decyzja powinna być inna, mówi badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej". W dniach 24–25 maja ośrodek spytał ankietowanych, jakie powinny być losy protestu. 49 proc. oświadczyło, że powinien trwać nadal, a 44 proc. opowiedziało się za tym, by się zakończył. Zdania nie miało 6 proc. badanych.

Zwolennicy kontynuacji protestu mieli więc niewielką przewagę, choć widać też było wyraźną polaryzację polityczną. Za protestem opowiedziało się 73 proc. zwolenników PO, a tylko 7 proc. sympatyków PiS.

Dlaczego więc protest się zakończył? Głównym powodem były warunki, w jakich się odbywał. – Był to nasz głos rozsądku, który podpowiedział decyzję o zakończeniu protestu po tym, jak zostaliśmy potraktowani przez marszałka Kuchcińskiego i jego straż. Baliśmy się o nasze życie i życie naszych dzieci – tłumaczyła Iwona Hartwich.

Pogorszenie się warunków miało związek z odbywającym się w Sejmie Zgromadzeniem Parlamentarnym NATO. Początkowo niepełnosprawni i ich rodzice upatrywali w tym wydarzeniu szansy na zainteresowanie swoimi postulatami opinii publicznej za granicą. Rzeczywistość szybko zweryfikowała ich plany. Kiedy w czwartek próbowali wywiesić za oknem transparent po angielsku, doszło do przepychanek ze strażą marszałkowską.

Później usunięto kamery nieopodal miejsca protestu, bo z związku ze Zgromadzeniem NATO dziennikarzy przeniesiono do Centrum Medialnego, które znajduje się w innym budynku. A drzwi od Sali Kolumnowej zasłonięto kotarą, by protestujących nie mogli zobaczyć obradujący za nimi politycy.

Dla niepełnosprawnych najbardziej bolesny były zakaz spacerów na zewnątrz budynków, a przede wszystkim wyłączenie windy, co uniemożliwiło korzystanie z łazienki z prysznicem. – To są twardzi ludzie i pewnie by sobie z tym poradzili – komentuje rzecznik PSL Jakub Stefaniak. – Zdali sobie jednak sprawę z tego, że od PiS więcej nie wywalczą. Wielokrotnie widziałem, jak posłowie PiS uciekali przed nimi i niczym tchórze niemal wchodzili w ścianę.

O tym, że nie wszystkie postulaty udało się spełnić, mówiła też w niedzielę Iwona Hartwich. Jej zdaniem protest odbywał się w atmosferze „ciągłej pogardy ze strony obecnego rządu". – Ten rząd nie jest gotowy do dialogu, jedynie do monologu. Nigdy nie zrozumiemy, dlaczego w naszym kraju skazuje się osoby niepełnosprawne, niezdolne do samodzielnej egzystencji na życie w biedzie. Państwo nakazuje im żyć za niecałe 900 zł – podkreślała.

Narzekała też, że nie udało się skłonić rządzących do najważniejszego postulatu: dodatku na życie w kwocie 500 zł. PiS w zamian zaoferował podwyższenie renty socjalnej oraz zniesienie okresów użytkowania wyrobów medycznych, na przykład wózków inwalidzkich. Jednak protestujący nazywają to ustawą wydmuszką.

Niewykluczone, że główny postulat zostanie jednak w przyszłości spełniony. W piątek PSL, PO, Kukiz'15, Nowoczesna, Unia Europejskich Demokratów i Partia Razem podpisały pakt solidarnościowy w sprawie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Jednym z jego punktów jest dodatek rehabilitacyjny w wysokości 500 zł.

Z inicjatywą wyszedł prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przy wsparciu posłanki niezrzeszonej Joanny Scheuring-Wielgus. Rzecznik PSL przekonuje, że deklaracja jest „poważna". – Gdy nie da się rozmawiać z rządem, to rozmawia się z opozycją. Szczególnie że ma duże szanse rządzić po wyborach – mówi Stefaniak.

– Protest nie kończy się po to, żeby zrobić przyjemność minister rodziny i pracy Elżbiecie Rafalskiej czy innym politykom, w tym posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który jak wiemy, jest jedyną osobą decyzyjną w tym rządzie. Do wiadomości pana Kaczyńskiego: Adrianowi nadal nie wystarcza na buty – powiedziała w niedzielę przed Sejmem Iwona Hartwich, nieformalna przywódczyni protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Po równo 40 dniach protest został zawieszony, a jego uczestnicy opuścili parlament.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Jaka pogoda będzie w majówkę? IMGW: Najpierw słońce, później deszcz
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nadal chcą Unii Europejskiej. Większość przeciw wprowadzeniu euro
Społeczeństwo
Warszawa wraca do zakazu sprzedaży alkoholu. Czy urząd miasta go przeforsuje?
Społeczeństwo
Polaków jest coraz mniej. GUS podał nowe dane
Społeczeństwo
Czy 20 lat członkostwa w Unii dało pozytywne skutki? Polacy są podzieleni
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO