Monaco: Księstwo zabajone

Wiele jest miejsc na świecie, które słyną z luksusu. W Europie należy do nich położone na Lazurowym Wybrzeżu księstwo Monako.

Aktualizacja: 31.08.2018 23:12 Publikacja: 28.08.2018 14:36

Foto: shutterstock

Piękne kobiety, szybkie samochody, palmy do nieba i lejący się strumieniami szampan. W ten sposób można by namalować obraz przedstawiający Monako. To liczące około 37 tys. mieszkańców księstwo od lat zachwyca splendorem i blichtrem, choć w przeszłości nie wiodło się jego mieszkańcom najlepiej. Rozwój tego maleńkiego państwa zapewnił właściwie jeden dom gier. Sprawił on, iż położone na płaskowyżu Spélugues miasto Monte Carlo stało się europejską stolicą hazardu i rozrywki. XIX-wieczna idea założenia tam Towarzystwa Rekreacyjnego spowodowała, że kiedy w Anglii i Francji wprowadzono zakaz działalności hazardowej, Monako było jedynym miejscem w Europie, w którym można było pozwolić sobie na taką gratkę. Fakt ten wpłynął na szybki rozwój ekonomiczny księstwa. Tabunami ze wszystkich stron świata zaczęli napływać turyści z sakiewkami pełnymi żetonów. To dla nich właśnie wybudowano 35 hoteli. Odpowiednio dopieszczony gracz miał bowiem mieszkać blisko kasyna, odpoczywać tam i – rzecz jasna – zostawiać w nim swoje pieniądze.

Pogoda dla wybitnych

W ciągu pierwszych trzech lat funkcjonowania monakijskie kasyno osiągnęło tak wielkie dochody, że książę Karol III zniósł dla swoich obywateli opodatkowanie bezpośrednie. Po dziś dzień Monako jest rajem dla tych, którzy nie lubią płacić fiskusowi.

Księstwo nie pobiera podatku od dochodów i zysków kapitałowych od osób fizycznych pod jednym warunkiem: osoba musi posiadać status rezydenta, a jest to warunek nie tak prosty do spełnienia. Jeśli na wstępie nie masz umowy o pracę z autoryzowanym monakijskim pracodawcą, nie otworzyłeś tam działalności gospodarczej, nie masz referencji bankowej potwierdzającej, że dysponujesz wystarczającymi środkami, by wieść tam dostatnie życie, i nie posiadasz na tym terenie nieruchomości wartej krocie – to z pewnością musisz mieć talent i szczęście.

– Jestem rezydentem Monako od 1976 r. To wtedy pokonałem tam pierwszą rakietę świata Björna Borga – wspomina z uśmiechem Wojciech Fibak. – Po meczu zostałem zaproszony na rozmowę z księciem Rainierem, który oglądał turniej wraz z księżną Grace i ich synem Albertem. Zapytał, czy podoba mi się klimat w Monako. Oczywiście odpowiedziałem, że tak. Ku mojemu zaskoczeniu na drugi dzień doręczono mi list z rezydencją Monako.

To było 40 lat temu, od tego czasu Monte Carlo bardzo się zmieniło – stało się prężnym, biznesowym miastem pełnym banków, towarzystw ubezpieczeniowych i firm inwestycyjnych. – Codziennie z obrzeży księstwa dojeżdża tu ok. kilkanaście tysięcy ludzi, którzy pracują na miejscu, ale mieszkają poza Monako – kontynuuje swoją opowieść tenisista. – W ten sposób każdego ranka i późnym popołudniem tworzą się tu gigantyczne korki. Nadal jednak jest to jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi, gdzie zimy są krótkie, a lato gorące, i nadal można tu grać w tenisa na świeżym powietrzu przez cały rok.

Wahadło Monako

Tylko 24 proc. mieszkańców Monako stanowią Monegaskowie (autochtoniczna ludność regionu), pozostali to imigranci. Rezydentami tego raju podatkowego są przedstawiciele około 120 narodowości – najczęściej to wybitne osobistości z całego świata; w tym biznesmeni, artyści, sportowcy, których nazwiska już teraz zapisane są na kartach historii.

Na terenie księstwa zatrudnionych jest ponad 50 tys. ludzi, około trzy czwarte z nich do pracy dojeżdża z Francji, głównie z Nicei i Menton, spędzając każdego dnia minimum dwie godziny w samochodzie. – Monako jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc na ziemi. W zasadzie istnieją tylko dwa wjazdy do tego miejsca, od strony Włoch i od strony Francji, więc zawsze wiadomo, kto w danym momencie wjechał, a kto wyjechał – zauważa finansista Waleed Gemayel.

Choć bez pracujących tu imigrantów to magiczne miejsce z pewnością nie tętniłoby takim życiem, ich wynagrodzenie zazwyczaj nie jest na tyle wystarczające, aby mogli pozwolić sobie choćby na wynajem maleńkiej kawalerki. Wynajęcie niewielkiego mieszkania w Monako to koszt ponad 10 tys. euro miesięcznie. Średnia cena mieszkań zaś wynosi około 20 tys. euro za metr kwadratowy.

– Życie w Monako jest naprawdę drogie i nie każdego na nie stać. Dla przeciętnego obywatela Francji czy Włoch wyzwaniem jest nawet korzystanie z dostępu do morza. Plaże są kamieniste, a jedna z nich, jaką warto odwiedzić, to The Beach Club, na którą wstęp kosztuje 120 euro za dobę. Jest tu wiele znanych restauracji, takich jak Cypriani czy Nobu, ale w takich miejscach rachunek za lunch zawsze przekracza 100 euro. Wszędzie dokoła widać luksus i trudno wyobrazić sobie sytuacje, że pod Hotel de Paris podjeżdża renault clio – komentuje Waleed.

Poza najdroższymi restauracjami świata i sklepami z kreacjami od najważniejszych projektantów przepychem epatują również nocne kluby np. Twiga należąca do Flavio Briatore czy zaprojektowany przez Philippa Pleina Jimmyz. Zanim jednak zapadnie noc, a na stole zagości szampan z odpaloną racą, miasto nadal nie świeci pustkami, a turyści ze wszystkich stron świata wciąż zastanawiają się, na co warto wydać oszczędności.

– Od czerwca do lipca przyjeżdża tutaj każdego dnia kilkadziesiąt autokarów z Rosji, Ukrainy, Czech, Niemiec i Hiszpanii z gośćmi, którzy zatrzymują się na kilka godzin, zwiedzają, a następnie jadą dalej. Noclegi w monakijskich hotelach nie są tanie. Warto więc tu pobyć choć kilka godzin, choćby w celu zobaczenia Pałacu Książęcego czy odwiedzenia oceanarium. Poza tym to, że wydaje się kilkaset euro w drogiej restauracji przy jednej okazji nie znaczy, że nie można też zjeść lunchu w McDonald's czy zrobić zakupów spożywczych w Carreffourze, w którym ceny są takie, jak wszędzie – mówi Wojciech Fibak.

Niech żyje bal

Monako słynie też z Międzynarodowego Festiwalu Cyrkowego. To wyjątkowe święto dla artystów ze wszystkich stron świata i odbywa się w Monte Carlo od 1974 r. Prezydentem Festival International du Cirque De Monte Carlo jest córka księcia Rainiera, księżna Stefania. W styczniu w dzielnicy Fonvielle odbywa się barwna parada z udziałem artystów i zwierząt, a przed każdym spektaklem jest otwierany minijarmark.

Mimo że wspominany festiwal znany jest na całym świecie, musi dzielić swoją sławę w sektorze rozrywkowym z wszystkimi innymi wydarzeniami, jakie dzieją się tu każdej nocy w ciągu roku. Bez wątpienia są nimi wieczorne koncerty w sercu Monte Carlo, czyli w Salle des Etoiles. Jako pierwsza na tej słynnej scenie pojawiła się w 1974 r. Josephine Baker. Od tego czasu swoim występem Monako zaszczycili między innymi Joe Cocker, Whitney Houston, Tina Turner czy Elton John.

– To wspaniałe miejsce, w którym nie tylko można zobaczyć gwiazdy światowego formatu i posłuchać wspaniałej muzyki, ale również dobrze zjeść. Goście Salle des Etolies zawsze są częstowani wyśmienitą kolacją, którą popijają oczywiście szampanem. Każdej nocy odbywa się tam spektakularne widowisko – opowiada z podekscytowaniem Zeta Katsanakis, która choć nie jest rezydentem Monako, to spędza tam kilka miesięcy w roku.

O ile słynnej księżnej Grace nie można było odmówić elegancji, szyku i wyczucia stylu, o tyle dziś ze smutkiem trzeba stwierdzić, iż żeńska część tutejszej społeczności przestała czerpać z niej inspiracje. Skromność to na pewno nie jest ulubione słowo mieszkanek Monte Carlo. W najdroższych restauracjach i klubach ich kreacje muszą rzucać się w oko. Wszystko więc błyszczy, świeci się i pasuje do unoszących się bąbelków szampana, a ten nigdy nie jest tutaj passé.

– Monte Carlo trochę już przemija, kobiety nie są już takie eleganckie jak w przeszłości. Kiedyś dookoła było słychać głównie język francuski, a dziś rosyjski. Tylko szampan nadal smakuje tak samo – wyznaje Zeta.

Imprezy w Monte Carlo są wyjątkowo huczne i trwają do białego rana. Chociaż ten rezerwat dla multimilionerów nigdy nie zasypia, jedno jest pewne: w mieście, które jest obserwowane przez około 3000 zamontowanych na ulicach kamer, można czuć się całkowicie bezpiecznie o każdej porze dnia i nocy, jednocześnie nigdy nie trzeba rezygnować ze swojej prywatności. Może dlatego to mikroskopijne księstwo nadal cieszy się tak wielką popularnością. Zwłaszcza wśród tych, którzy są przyzwyczajeni, że mogą pozwolić sobie na wszystko.

Piękne kobiety, szybkie samochody, palmy do nieba i lejący się strumieniami szampan. W ten sposób można by namalować obraz przedstawiający Monako. To liczące około 37 tys. mieszkańców księstwo od lat zachwyca splendorem i blichtrem, choć w przeszłości nie wiodło się jego mieszkańcom najlepiej. Rozwój tego maleńkiego państwa zapewnił właściwie jeden dom gier. Sprawił on, iż położone na płaskowyżu Spélugues miasto Monte Carlo stało się europejską stolicą hazardu i rozrywki. XIX-wieczna idea założenia tam Towarzystwa Rekreacyjnego spowodowała, że kiedy w Anglii i Francji wprowadzono zakaz działalności hazardowej, Monako było jedynym miejscem w Europie, w którym można było pozwolić sobie na taką gratkę. Fakt ten wpłynął na szybki rozwój ekonomiczny księstwa. Tabunami ze wszystkich stron świata zaczęli napływać turyści z sakiewkami pełnymi żetonów. To dla nich właśnie wybudowano 35 hoteli. Odpowiednio dopieszczony gracz miał bowiem mieszkać blisko kasyna, odpoczywać tam i – rzecz jasna – zostawiać w nim swoje pieniądze.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem
Społeczeństwo
Demonstracje przeciw Izraelowi w USA. Protestują uniwersytety