Wedle obecnie obowiązujących przepisów, w przypadkach, gdy życie kobiety nie jest zagrożone, aborcja jest w Belgii dozwolona do 12. tygodnia ciąży, a kobiety obowiązuje sześciodniowy okres "refleksji".
W tym tygodniu w belgijskim parlamencie rozpoczną się prace nad projektem liberalizującym przepisy, popieranym przez partie lewicowe i liberalne. Projekt przewiduje legalną aborcję do 18. tygodnia ciąży oraz skrócenie czasu "refleksji" do dwóch dni.
Zwolennicy zmian mają nadzieję na przegłosowanie zmian do końca roku. Ich zdaniem, wydłużenie okresu, w którym aborcja jest legalna, zniechęci obywatelki Belgii do jeżdżenia do Holandii, gdzie ciążę można przerywać do 21. tygodnia.
Postulowana liberalizacja przepisów aborcyjnych spotkała się z krytyką belgijskiego episkopatu. Zdaniem biskupów, przyjęcie projektu będzie równoznaczne nie tylko ze zmianami w praktykach aborcyjnej, ale zmieni także znaczenie przerywania ciąży.
"Aborcja stanie się zwykłym zabiegiem" - zaznaczyli hierarchowie. Ich zdaniem, zalegalizowanie aborcji do 18. tygodnia ograniczy wolność sumienia. "Jeśli aborcja będzie traktowana jak zabieg medyczny, stanie się prawem. Kto będzie poddawał w wątpliwość jej zasadność lub odmówi jej wykonania, będzie musiał za to odpowiedzieć" - dodali podkreślając, że prawo gwarantuje ochronę godności i życia każdej jednostki. "Czy nie dotyczy to wschodzącego życia? Dlaczego udawać, że to jeszcze nie życie? Dlaczego te pytania tak rzadko pojawiają się w debacie?" - spytali.