Wniosek o zgodę na Marsz Równości, który jest planowany na 15 listopada, wpłynął już do poznańskiego magistratu. Jak w poprzednich latach, ma zwieńczyć Dni Równości i Tolerancji.
Organizatorzy chcą, by wyruszył z placu Mickiewicza, gdzie stoi pomnik Poznańskiego Czerwca ’56. Przed rokiem wzbudziło to gorące protesty nie tylko prawicowych polityków, ale i kombatantów, którzy urządzili na placu kontrmanifestację. Mimo to organizatorzy nie zamierzają zmieniać planów.
– Po pierwsze nie wychodzimy spod samych krzyży. Po drugie nie rozumiem, dlaczego niektórym grupom wolno tam manifestować, a innym nie. Nam także chodzi o wolność i tolerancję – podkreśla Aleksandra Sołtysiak, jedna z organizatorek marszu. – Już wcześniej próbowaliśmy tłumaczyć swoje racje kombatantom. Bezskutecznie.
Tymczasem kombatanci milczą. – Podjęliśmy decyzję, że nie zrobimy nic. Nie chcemy przyczyniać się do nagłośnienia marszu. W ubiegłym roku protest i tak niczego nie dał – zaznacza Aleksandra Banasiak, szefowa Stowarzyszenia Poznański Czerwiec ’56.
Milczeć nie chcą za to politycy PiS. – Marsz to prowokacja. Będziemy apelować do prezydenta miasta, by nie wydawał na niego zgody – podkreśla poseł Jacek Tomczak.