Reklama

Gejowscy aktywiści znów chcą przejść przez Poznań

Tym razem kombatanci Czerwca ’56 nie zaprotestują. Powód? Nie zamierzają nagłaśniać imprezy

Publikacja: 22.10.2008 05:50

Wniosek o zgodę na Marsz Równości, który jest planowany na 15 listopada, wpłynął już do poznańskiego magistratu. Jak w poprzednich latach, ma zwieńczyć Dni Równości i Tolerancji.

Organizatorzy chcą, by wyruszył z placu Mickiewicza, gdzie stoi pomnik Poznańskiego Czerwca ’56. Przed rokiem wzbudziło to gorące protesty nie tylko prawicowych polityków, ale i kombatantów, którzy urządzili na placu kontrmanifestację. Mimo to organizatorzy nie zamierzają zmieniać planów.

– Po pierwsze nie wychodzimy spod samych krzyży. Po drugie nie rozumiem, dlaczego niektórym grupom wolno tam manifestować, a innym nie. Nam także chodzi o wolność i tolerancję – podkreśla Aleksandra Sołtysiak, jedna z organizatorek marszu. – Już wcześniej próbowaliśmy tłumaczyć swoje racje kombatantom. Bezskutecznie.

Tymczasem kombatanci milczą. – Podjęliśmy decyzję, że nie zrobimy nic. Nie chcemy przyczyniać się do nagłośnienia marszu. W ubiegłym roku protest i tak niczego nie dał – zaznacza Aleksandra Banasiak, szefowa Stowarzyszenia Poznański Czerwiec ’56.

Milczeć nie chcą za to politycy PiS. – Marsz to prowokacja. Będziemy apelować do prezydenta miasta, by nie wydawał na niego zgody – podkreśla poseł Jacek Tomczak.

Reklama
Reklama

Przekonuje, że przeciwnicy manifestacji nie stoją na straconej pozycji. – Kiedy byłem miejskim radnym, udało się przeforsować zakaz organizacji marszu ze względów bezpieczeństwa. Teraz prezydent mógłby się powołać choćby na zapisy o obrazie uczuć religijnych – uważa Tomczak.

Magistrat na razie nie podjął decyzji w sprawie manifestacji. – Kwestie ideologiczne nie wchodzą w zakres naszych kompetencji – podkreśla Katarzyna Wilk, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta. – Trwa postępowanie administracyjne. Prowadzimy konsultacje z policją i Zarządem Dróg Miejskich. Sprawdzamy, czy przemarsz nie będzie zagrażał życiu, zdrowiu lub mieniu.

Ratusz musi wydać decyzję najpóźniej trzy dni przed planowanym terminem przemarszu.Poznańskie marsze równości są organizowane od pięciu lat, m.in. przez aktywistów walczących o prawa gejów i lesbijek. Zwykle ich przebieg jest burzliwy. W 2004 r. przemarsz zatrzymała kontrmanifestacja. Doszło do przepychanek.

Rok później prezydent Poznania Ryszard Grobelny zakazał marszu. Poparł go ówczesny wojewoda Andrzej Nowakowski. Mimo to manifestacja się odbyła. Interweniowała policja. Wkrótce Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że zakaz był bezprawny. Wyrok podtrzymał NSA.

W 2006 r. uczestnicy marszu po raz pierwszy pokonali zaplanowaną wcześniej trasę. Podobnie było w zeszłym roku.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [link=mailto:l.zalesinski@rp.pl]l.zalesinski@rp.pl[/link][/i]

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Historia Polski
Robert Kostro: Co Niemcy mają jeszcze w swoich archiwach?
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy wątpią w wiarygodność USA jako sojusznika
Społeczeństwo
Prezes OTOZ Animals: To błąd Jarosława Kaczyńskiego, jego wyborcy przecież też lubią psy
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Społeczeństwo
Rząd wyprowadza Ukraińców z pensjonatów. Polska zmniejsza wsparcie dla uchodźców
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama