Rachel ma 24 lata. Dziecko odebrano jej trzy lata temu. Jej córeczka, znana brytyjskim mediom jako K., miała wtedy pół roku. Do rodziny zastępczej trafiła prosto ze szpitala, gdzie – jako wcześniak urodzony trzy miesiące przed terminem, w dodatku z poważnymi komplikacjami zdrowotnymi – przebywała od urodzenia. Matka mogła ją odwiedzać tylko raz na dwa tygodnie. Wizyty trwały półtorej godziny.
Rachel nigdy nie oskarżono o znęcanie się nad dzieckiem. Nigdy nikt też nie stwierdził, że w przyszłości mogłaby wyrządzić dziecku psychiczną lub fizyczną krzywdę. Jedyny zarzut brzmiał: „za głupia”. Z tego powodu nie mogła się bronić w sądzie, gdyż uznano, że nie byłaby w stanie współpracować z adwokatem. Ostatecznie w jej imieniu występował „narzucony” prawnik z urzędu. – Nigdy nie spotkałam się z podobnym przypadkiem. Jeżeli dzieci są odbierane, to głównie z powodu zachowań destrukcyjnych matki – jej agresji wobec siebie, dziecka lub otoczenia. Nigdy wyłącznie z powodu niskiego IQ. A jeśli ktoś ma niski iloraz inteligencji, wcale nie oznacza to, że jest agresywny. Wręcz przeciwnie, może być bardzo opiekuńczy, dobry, czuły i serdeczny. I może być dobrą matką – mówi „Rz” zaskoczona psycholog Izabela Krauze, założycielka Centrum Usług Psychologicznych.
Jednak już niedługo Rachel może stracić dziecko na zawsze. Sąd rodzinny uznał bowiem, że dziewczynka czuje się na tyle dobrze, że można ją oddać do adopcji. Procedura adopcyjna ma potrwać trzy miesiące. Gdy się zakończy, Rachel nigdy więcej może nie zobaczyć córki. Już dziś sąd nakazał skrócić jej widzenia z dzieckiem. W ciągu miesiąca przysługuje jej tylko pięć minut.
„Kolejny przykład jak Państwo Niania z całym sztabem swoich 'ekspertów' i prawnych doradców kontroluje przeciętnych ludzi i uważa, że wszystko wie najlepiej”, „Obrzydliwe. Nie mają prawa zabierać dziecka” – piszą internauci na stronach „Daily Mail” i innych gazet. Brytyjczycy są coraz bardziej oburzeni na sądy rodzinne i opiekę społeczną, które coraz częściej odbierają dzieci rodzicom.
– Podejmując decyzję, czy ktoś może wykonywać obowiązki rodzicielskie, nie wolno opierać się tylko na jednym czynniku. Samo IQ bardzo mało znaczy w praktyce. Bardzo często się zdarza, że podczas wykonywania testu pojawia się stres, emocje, które mają niekorzystny wpływ na wynik. W tym przypadku trzeba zbadać inne predyspozycje tej kobiety, np. to na ile jest samodzielna i odpowiedzialna. Trzeba przeanalizować jej funkcjonowanie w społeczeństwie. Sprawdzić, czy ma wsparcie w rodzinie. Absolutnie nie wolno przekreślać jej jako matki, bazując tylko na IQ – mówi Izabela Krauze.