Dzień po skazaniu na dożywocie Mehmeta Gorena za zabicie w 1999 roku 15-letniej córki, ujawniono szczegóły postępowania funkcjonariuszy w tej sprawie. – Gdyby policja wiedziała, co robić w takich przypadkach, to Tulay dziś by żyła – mówi „Rzeczpospolitej“ Diana Nammi, szefowa Organizacji Obrony Praw Kobiet Irańskich i Kurdyjskich.
Ofiara mordu Tulay Goren związała się z dwa razy od niej starszym tureckim Kurdem Halilem Unalem. Rodzice dziewczyny, wyznający islam w wersji alawickiej, nie zaakceptowali tego związku, gdyż wybranek był sunnitą. Tulay wielokrotnie uciekała z domu, by zamieszkać z Unalem.
Ojciec zaś za każdym razem siłą sprowadzał ją z powrotem i bił za karę. Policja co i rusz interweniowała w domu Gorenów, gdzie wciąż dochodziło do awantur.
Kiedy Mehmet Goren dowiedział się, że jego córka straciła dziewictwo, uznał, że rodzina utraciła honor, a jedynym sposobem odzyskania go będzie zabicie Tulay.
Kazał synowi pocałować siostrę na pożegnanie, bo – jak powiedział – „nigdy już jej nie zobaczy“.