Niektórzy przestępcy posuwają się jeszcze dalej. Główny oskarżony w największym procesie pedofilskim w Hiszpanii zastrzegł w urzędzie patentowym hasło „sprawa karate”, pod którym media opisują jego zbrodnie.
53-letni Fernando Torres Baena, były mistrz karate, zrobił to z myślą o filmach i książkach o jego szkole w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich, w której on i jego instruktorzy gwałcili i deprawowali nieletnich. Jest przekonany, że filmowcy będą się bić o prawo do nakręcenia jego historii. Adwokaci ofiar już jednak podjęli kroki, by zapobiec opatentowaniu „sprawy karate”. W grudniu w Hiszpanii wejdzie zresztą w życie reforma kodeksu karnego, która uniemożliwi takim osobom robienie majątku na własnych zbrodniach.
[srodtytul] Napisane w więzieniu[/srodtytul]
– Zaskakująca historia. W Wielkiej Brytanii spotkałaby się z bardzo negatywną reakcją, tym bardziej że dotyczy pedofilii. Przypuszczam, że potępiłby ją nawet premier, ale niestety rząd nie byłby w stanie powstrzymać przestępcy, gdyż nie ma prawa, które by mu na to pozwoliło – mówi „Rz” brytyjski kulturoznawca Ellis Cashmore.
Śledztwo w sprawie prestiżowej szkoły w Las Palmas, do której na karate chodziło 800 dzieci w wieku od czterech do 14 lat, rozpoczęło się w styczniu, gdy jedna z dziewczynek ujawniła, co działo się na treningach i w nadmorskiej rezydencji pana dyrektora. Od tego czasu zeznania złożyło ponad 100 dzieci w różnym wieku. 61 potwierdziło, że dewizą karateki było: „każdy z każdym, a wszyscy ze mną”. Wykorzystywał uczniów indywidualnie i grupowo – razem z instruktorami. Czworgu oskarżonym postawiono w sumie 113 zarzutów.