Ci, którzy nie mieli jeszcze za sobą prawdziwych doświadczeń, mieli podzielić się refleksjami, jak sobie wyobrażają swój seksualny debiut, lub napisać opowiadanie o seksie. Aby zasłużyć na dobrą ocenę, należało wykazać właściwe zaangażowanie. Zajęcia zorganizowano w ramach zalecanego przez nowy program łączenia różnych przedmiotów: w tym wypadku nauczania o seksie i współżyciu, biologii oraz języka szwedzkiego.

Wielu uczniów uznało jednak pisanie tego rodzaju wypracowania za żenujące. – Byłam zdumiona, gdy dostaliśmy to zadanie. Pisanie na taki temat wydawało mi się dziwne – obruszała się uczennica Rebecca Ternstrom na łamach szwedzkiego wydania dziennika „Metro”. W jej przekonaniu tematyka seksualna to delikatna materia. Nie chciałaby, żeby każdy nauczyciel mógł poznać jej intymne przeżycia. Profesora, który zadał im wypracowanie, Rebecca akurat lubi.

– Najpierw w klasie trochę protestowano i na twarzach niektórych widać było, że ta sprawa jest dla nich kłopotliwa – mówił uczeń Felix Persson. Temat wypracowania zbulwersował rodziców. Jedna z matek powiedziała, że robi jej się niedobrze na samą myśl, że nauczyciel będzie czytał o marzeniach seksualnych nastolatków.

Część pedagogów nie wykazała jednak zrozumienia dla oburzenia rodziców i ich zarzutów, że takie zadanie może naruszać prywatność uczniów. Broniąc swojego stanowiska, podkreślali, że przecież uczniowie nie musieli opisywać własnych przeżyć. Mogli napisać opowiadanie, w którym udawaliby inną osobę, albo zmyślić całą historię – mówili lokalnej gazecie „Ystads Allehanda”. Sceptycznie do zadania odniosło się natomiast Szwedzkie Zrzeszenie ds. Edukacji Seksualnej (RFSU). – O seksualności należy rozmawiać ogólnie. Nikogo nie powinno się namawiać ani nawet prosić o przekazywanie własnych przeżyć seksualnych w formie pisemnej czy ustnej – mówi „Rzeczpospolitej” Maria Bergström z tej organizacji.

– Może to naruszać prywatność uczniów, ktorzy byli narazeni na ataki na tle seksualnym – ocenia ekspert RFSU i nauczyciel wychowania seksualnego Hans Olsson.